Są chwilę, które nijak nie pasują do szarej rzeczywistości. Są ludzie, którzy z burego tłumu uśmiechają się akurat do ciebie. Są Mikołaje, w których już nie wierzysz i prezenty, których się nie spodziewasz - takie od serca, ciepłe od pozytywnych emocji.
A taki prezent wygląda na przykład tak:
Dziękuję Ci M.
W listopadzie postanowiłam po raz pierwszy spróbować audiobooka i przypomnieć sobie jak to się na drutach wywija. Kiedyś miałam taki okres w życiu, gdy opanowałam tę sztukę w stopniu zadowalającym.
Okazało się, że z robieniem na drutach jest tak jak z jazdą na rowerze - tego się nie zapomina! Ze słuchaniem było gorzej, ale może mieliście rację, że dużo zależy od lektora, no i pewnie od książki również.
Skończony sweter wygląda tak:
Nie spoczęłam na laurach i...rzuciłam się na nową włóczkę oraz audiobooka. O! i tym razem było lepiej, a nawet świetnie. "Stulecie detektywów" Thornwalda wciągnęło mnie na dobre, a głos Marcina Popczyńskiego (i interpretacja) po prostu niósł mnie poprzez kolejne strony. Było nie tylko słuchane i dziergane, ale nawet słuchane i kierowane. A ponieważ książka cienka nie jest, powstało coś takiego:
Moje osobiste listopadowe wyzwanie pt. Słuchanie i dzierganie, ma się następująco:
* na początek wybrałam książkę A. Ossendowskiego "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów" czytaną przez Michała Breitenwalda. No i nie poszło tak lekko jak to sobie wyobrażałam. Dlaczego? Nie wiem... Lektor mnie nie zniechęcił, ale i nie zachwycił. Mam też pewne problemy z koncentracją - słucham i nagle łapię się na tym, że myślami uciekam gdzieś indziej i nie słyszę książki. Słuchawki w uszach na dłuższą metę mnie drażnią, pewnie to kwestia przyzwyczajenia albo ustawień, bo jak się okazało w specjalnej aplikacji mogę dopasować poziom basów i innych parametrów dźwięku do własnych preferencji. Jak dotąd nie miałam czasu ani ochoty tym się pobawić. Generalnie, z książką jestem 'w lesie'.
* dzierganie poszło mi zdecydowanie lepiej. Fakt, że zabrałam się za nie z wielkim zapałem. Sweter prawie skończony, a efekt cóż... Nie jestem do końca zadowolona. Na kolory przymykam oko - nie zastanawiałam się nad nimi zbyt długo, ale konstrukcję powinnam była jednak lepiej przemyśleć - głównie proporcje. Teraz już za późno. Ze względu na ogrom włożonej pracy i skład - wełna 100%, będę go nosić, chociaż głównie na spacery z psem.
Postanowiłam napisać kilka słów o wyzwaniach, jakie w tym miesiącu sama przed sobą postawiłam.
Po pierwsze - kupiłam słuchawki (jeszcze nie dotarły) żeby po raz PIERWSZY w życiu spróbować przeczytać książkę uszami. Ponieważ jestem wzrokowcem obawiam się trochę tego eksperymentu, a dokładniej tego ile treści zapamiętam?
Po drugie, ośmielona dokonaniami Kanapowiczek na polu 'zrób to sama' i ja postanowiłam sprawdzić swoje umiejętności w robótkach ręcznych. Oto mój przyszły sweter:
Plan jest ambitny - 'czytanie' i dzierganie. Na którym polu polegnę?
bezmiar błękitu
ponad rdzawymi liśćmi
pochłania myśli
Ha, ha, ha... To nie jest śmieszne...
Oj tam, troszkę jest 😉.
Jak ja nie cierpię elektroniki !!! Mam wrażenie, że z wzajemnością. Możecie mi nie wierzyć, ale częstotliwość zawieszania się różnych urządzeń w mojej obecności nie może być po prostu przypadkowa. Dzisiaj wpadłam w szał, bo zastrajkował mój czytnik albo pewna firma na "L", której płacę co miesiąc za niestrajkowanie. Dodam, że kompletnie nie znam się na strajkujących urządzeniach. Miałabym ochotę "naprawić" je w jedyny znany mi przedpotopowy sposób, ale nie chce mi się potem sprzątać.
Może ktoś z Was przerabiał podobny temat i pomoże mi uporać się z problemem?
Otóż, na "L" mogę zciągać książki bez limitu. Od czasu do czasu pakuję różne tytuły na moją półkę i robię to na telefonie. Synchronizuję z czytnikiem i dopiero jeśli mam ochotę coś przeczytać, zciągam plik na czytnik. Proste! Do dzisiaj.
Dzisiaj, kiedy chciałam pobrać książkę na Pocketbooka pojawiła się informacja: Błąd pobierania. Co dziwne, kiedy próbowałam rozkminić przyczynę tego stanu okazało się, że mam ją pobraną na telefonie! Jak? Kiedy? I dlaczego? Nie wiem. Na telefonie przecież nie będę jej czytać! Jak ją zapakować na czytnik - nie mam pojęcia. Innych książek też nie mogę pobrać. Wrrr! Napisałam do "L", ale nie wiem kiedy zareagują. Może ktoś mądry mnie oświeci?
Będę wdzięczna.