Pewnie sobie coś tam rani i z początku patrzałam, żeby się przypadkiem nie udławił. Ale on jak dogryzie kawałek to go żuje i żuje, a potem wypluwa. Nie zauważyłam jeszcze, aby jakaś drzazga mu się gdzieś wbiła. Może chodzi o to, że jak on gryzie, to produkuje masę śliny i z tego drewna robi się taki jakby miąższ? Mam też taką starą piłkę gumową, którą też czasami smaruję tłuszczem z pieczeni czy coś. Nagle ta piłka taka stara już nie jest i pies cieszy się, jakby dostał nową :D