Turyści kochają kraje śródziemnomorskie za słońce i ciepłe morze latem. Smakosze za zdrową, oryginalną kuchnię i wino. Miłośnicy historii i sztuki za bogactwo zabytków i niewyczerpane źródło inspiracji. Przyrodnicy, nurkowie, emeryci czy zwykłe leniuchy wakacyjne z łatwością mogą odnaleźć w nich kawałek raju dla siebie.
Ja niczym się od nich nie różnię, no może poza tym, że chciałabym spróbować wszystkiego. Zwłaszcza w kraju czy w miejscu, które odwiedzam po raz pierwszy. O lenistwie nie ma mowy, no chyba że w tak zwanym międzyczasie. Efekt moich wyjazdów jest taki, że często wracam z nich zmęczona i z niedosytem (zawsze pozostaje coś czego nie udało mi się zobaczyć), ale SZCZĘŚLIWA!
Wiosna w krajach śródziemnomorskich jest piękna. Kiedy u nas zima w pełni (chociaż bez śniegu), a za oknem szaro, buro i mokro przeskok w zielone "ciepełko" jest wprost magiczny. Malta o tej porze zachwyca - błękitne niebo, kwitnące migdałowce, dojrzewające cytryny i owoce opuncji, śpiewające ptaki... och i ach...
Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze przywożę z podróży jakąś pamiątkę. Dość często są to wyroby ceramiczne. Zwykle kupuję przedmioty, które mnie zachwycą, w małych autorskich galeriach albo niewielkich warsztatach rzemieślniczych. Co dziwne, wcale ich nie szukam. Trafiam na nie zupełnie przypadkowo, w ciasnych bocznych uliczkach, kiedy zboczę gdzieś z zaplanowanego szlaku. Nie inaczej było tym razem. Oto co znalazłam - porcelanowe podpórki do książek.
Motyw morski zaczerpnięty z natury jest bardzo maltański. Delfiny często pojawiają się tu na przedmiotach dekoracyjnych, zwłaszcza metalowych okuciach, kołatkach i gałkach drzwi wejściowych do domów. W Valletcie jest nawet ulica, na której wszystkie drzwi ozdobione zostały uchwytami w kształcie delfinów.
Nie mam w swoim mieszkaniu otwartych półek na książki, jedynie zamknięte regały, a niestety do kabiny samolotu nie mogłam zabrać dwóch toreb z ceramiką. Kupiłam coś innego, ale te delfiny nie dają mi spokoju...