Avatar @Antytoksyna

Aleks

@Antytoksyna
68 obserwujących. 59 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 3 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
68 obserwujących.
59 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 3 godziny temu.
wtorek, 19 kwietnia 2022

Lorenzo (niezupełnie)

Mieszkanie na prowincji ma swoje minusy.

Czasem również dla zwierząt. No bo wyobraźcie sobie, że weterynarze obchodzą święta, a na prowincji jest ich tylko dwóch. Jeden wyjeżdża świętować do rodziny, a do drugiego rodzina przyjeżdża w gości. A ktoś akurat jest właścicielem ciężarnej suki, która lada moment będzie rodzić.

Kilka dni przed świętami weterynarz bada suczkę, robi usg i prześwietlenie, stwierdza, że będą cztery młode i zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie pojawią się komplikacje przy porodzie po wcześniejszym urazie miednicy. Weterynarz nie proponuje zrobienia CC, może jakoś się uda? Gdyby jednak coś szło nie do końca prawidłowo podaje swój numer telefonu i każe dzwonić.

 

W piątek od rana suka wymiotuje - "to normalne, bo się oczyszcza".

 

W piątek wieczorem suka dyszy, sapie, ma silne skurcze, ale nic poza tym. Cały czas siedzi - " to normalne, muszą najpierw odejść wody".

 

W sobotę rano bez zmian. Suka od czwartku nic nie jadła. Siedzi, sapie, dyszy. Po południu pojawia się zielonkawa wydzielina i jakieś gluty - "to normalne, suki często mają zielonkawe wody". 

 

W sobotę wieczorem suka ledwo siedzi z wyczerpania, sapie, ma skurcze.

- Do cholery! Gdzie możemy pojechać żeby ktoś obejrzał sukę?!  "No niestety, są święta, a w całym województwie nie ma dyżuru weterynaryjnego. A ja mam gości..."

- Serio??? To co mam robić?!!! "Musi pani szukać w Poznaniu (150 km dalej) albo we Wrocławiu." 

 

W sobotę o północy suka dalej cierpi. Siedzi, dyszy, opada z sił. Czy jest ktoś kto zrobi CC w środku nocy, w święta w Poznaniu? Szukamy, dzwonimy. Jest! Jeden, jedyny adres.

 

Niedziela, 4 rano, 180 km/h, autostrada. 

 

Niedziela, godzina 6.15, badanie - dwa młode martwe, początek zakażenia, ciąża przenoszona. Bez kroplówki suka nie przeżyje zabiegu. Nie wiadomo, czy pozostałe młode da się uratować. Suka zostaje w szpitalu, czekamy na telefon. 

 

Aha, badanie wstępne 500 zł, zabieg 2100 zł - "przecież są święta, trzeba chirurga oderwać od śniadania z rodziną". Ale sukę ktoś podrzucił na podwórko, została przygarnięta, właścicielka samotna na emeryturze.. Do tego paliwo, autostrada... Może jakiś rabat? "W święta?" 

 

Niedziela wieczór, suka wraca do domu. Żyje! Świąteczny cud. 

Weterynarz to człowiek, bez serca. A  województwo bez weterynarza to lubuskie. 

 

A to Figa 🙂

 

× 13
Komentarze
@Airain
@Airain · ponad 2 lata temu
Nie wiadomo co powiedzieć. Dobrze, że Figa przeżyła, ale ręce opadają. -_-
× 7
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu
Chyba uratowaliśmy ją w ostatniej chwili. Niestety ma bardzo mało mleka, pewnie przez stres, ale może jakoś się ułoży...
× 5
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
I jak to skomentować? JAK???
× 6
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu
Wyć się chce.
× 4
@viki_zm
@viki_zm · ponad 2 lata temu
Nawet nie wiem co napisać… Nic sensownego nie przychodzi mi do głowy.
× 4
@Wiesia
@Wiesia · ponad 2 lata temu
Biedna sunia.
Opiszcie tych lekarzy w internecie, niech mają opinię na jaką zasługują.
× 3
@jagodabuch
@jagodabuch · ponad 2 lata temu
Smutna historia, ale miejmy nadzieję że wszystko już będzie dobrze, może jakaś pomoc Ci się przyda zrzutka
× 2
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu
A wiesz Jagoda co w tym jest najbardziej wkurzające? To, że ten miejscowy "weterynarz z powołania" wziął kasę za wcześniejsze wizyty, ale nie powiedział "wie pani, nie umiem /nie chcę robić cesarki, w święta NIKT pani nie pomoże, więc niech pani szuka gdzieś gabinetu teraz, w tygodniu, bo w weekend będzie problem, no i stawki x3 ". Ale po co? Kto by tam się przejmował zwierzakiem i człowiekiem? Przecież,w jego mniemaniu, Bóg będzie z niego bardziej dumny, że był na mszy o 6 rano, zamiast ratować psa?
Koszty wzięłyśmy z siostrą na pół. Już takie mamy "miętkie serca". Wieziesz psa 150 km i masz wybór: uśpić i skrócić męczarnie albo zrobić cesarkę i uratować. Czyli nie masz wyboru - płacisz.
× 5
@agaczyta
@agaczyta · ponad 2 lata temu
Domyślam się gdzie trafiłyście z sunią. To chyba jedyna klinika weterynaryjna w całej Wielkopolsce otwarta 24/7. Po godzinie 22:00, w weekendy i w święta kasują jak za zboże. W zwykłe dni trzeba się umówić na termin, bo nie ma miejsc wolnych i stawki też nie są dla "normalnej" kieszeni. Jednak trzeba przyznać, że znają się na swojej robocie i robią wszystko żeby zwierzaka uratować (łącznie z przetaczaniem krwi, respiratorem, reanimacją).
× 1
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu
Być może swoją robotę wykonują dobrze - chwała im za to. Z drugiej strony przy takich cenach nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej, natomiast taryfa świąteczna to grube przegięcie i żerowanie na cudzym nieszczęściu.
× 1
@agaczyta
@agaczyta · ponad 2 lata temu
Jak najbardziej się z tym zgadzam. Kwoty, którymi operują nie są niestety dla zwykłego zjadacza chleba. Można to przeżyć idąc raz w roku na szczepienie ze zdrowym zwierzakiem. Jednak jeśli coś złego się dzieje i zwierzak wymaga naprawdę pomocy, to koszta rosną niestety niebotycznie :(
× 1

Archiwum

© 2007 - 2024 nakanapie.pl