Moje osobiste listopadowe wyzwanie pt. Słuchanie i dzierganie, ma się następująco:
* na początek wybrałam książkę A. Ossendowskiego "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów" czytaną przez Michała Breitenwalda. No i nie poszło tak lekko jak to sobie wyobrażałam. Dlaczego? Nie wiem... Lektor mnie nie zniechęcił, ale i nie zachwycił. Mam też pewne problemy z koncentracją - słucham i nagle łapię się na tym, że myślami uciekam gdzieś indziej i nie słyszę książki. Słuchawki w uszach na dłuższą metę mnie drażnią, pewnie to kwestia przyzwyczajenia albo ustawień, bo jak się okazało w specjalnej aplikacji mogę dopasować poziom basów i innych parametrów dźwięku do własnych preferencji. Jak dotąd nie miałam czasu ani ochoty tym się pobawić. Generalnie, z książką jestem 'w lesie'.
* dzierganie poszło mi zdecydowanie lepiej. Fakt, że zabrałam się za nie z wielkim zapałem. Sweter prawie skończony, a efekt cóż... Nie jestem do końca zadowolona. Na kolory przymykam oko - nie zastanawiałam się nad nimi zbyt długo, ale konstrukcję powinnam była jednak lepiej przemyśleć - głównie proporcje. Teraz już za późno. Ze względu na ogrom włożonej pracy i skład - wełna 100%, będę go nosić, chociaż głównie na spacery z psem.