„Nie pozwól mi odejść” to kontynuacja powieści „Moje życie przed tobą”, w której to jesteśmy świadkiem rodzącej się znajomości dwojga młodych ludzi.
Lena i Marcin planują wspólne niełatwe życie. Mężczyzna zmaga się z chorobą i próbuje dojść do siebie po skomplikowanej operacji. Lena natomiast dokłada wszelkich starań, by jak najlepiej zaopiekować się Marcinem, co nie jest proste. Gdy Lena przyjeżdża do Trójmiasta, poznaje Adę, siedemnastoletnią matkę małego Krzysia. Dziewczyna samotnie wychowuje synka, który wymaga kosztownej rehabilitacji. Starszy brat Ady okazuje się bardzo pomocny szczególnie w kwestiach finansowych, co cieszy dziewczynę, a zarazem niepokoi fakt, posiadanej przez niego sporej gotówki.
Zastanawiałam się, co autorka wymyśli w drugiej części powieści i zupełnie nie trafiłam. Wątek z Adą i jej bratem wpleciony w fabułę, perfekcyjnie połączył się z wydarzeniami z części pierwszej, co sprawiło, że czyta się z dużym zaciekawieniem. Dla mnie to losy tej młodej mamy były tymi, na które czekałam z każdą stroną. Sądzę, że bez zapoznania się z pierwszą częścią również przyjemność z czytania będzie ogromna, bo autorka powraca w krótkich fragmentach do przeszłości bohaterów tam, gdzie fabuła tego wymaga.
Historia Ady wzruszyła mnie, a temat samotnego macierzyństwa został doskonale ujęty przez autorkę. Bezinteresowna wzajemna pomoc, wyrozumiałość obcych ludzi, pochyleniem się nad problemami innych, to bardzo ważne elementy życia każdego z nas i zostały zawarte w powieści, by dostarczyć nam moc emocji. Tak niewiele czasem wystarczy, odrobina życzliwości, wyciągnięta dłoń, a może mieć ogromne znaczenie dla osoby potrzebującej.
Nadal przewodnim wątkiem jest choroba mężczyzny, która nie dotyka tylko głównego bohatera, ale i kochających go ludzi. To współcierpienie najbliższych chwyta za serce, a dumny charakter Marcina utrudnia pomoc, bo jest obcesowy i odpychający. Trzeba dużo miłości i cierpliwości, by się przebić przez tę twardą skorupę obojętności i tylko nielicznym się to udaje.
„Nie pozwól mi odejść” to powieść o sile uczucia pomimo przeciwności losu, determinacji, by codzienność była choć trochę słodsza. O wspaniałej matczynej miłości, mimo nieprzychylności otoczenia i nadszarpniętym poczuciu własnej wartości. Czasem, podejmowane decyzje młodych ludzi są dojrzalsze niż niejednego dorosłego. To historia, która splata losy kilku osób, a ich złe postępowanie wyłania się czasem z jakże szlachetnych pobudek. Mamy problem z oceną, a może to dobrze, bo nie można oceniać innych, gdy nie znamy szczegółów z ich przeszłości.
Po raz kolejny pochłonięta przez powieść Anny Ziobro, cudownie spędziłam czas. Jedno jest pewne, kolejna część równie dobra jak pierwsza, a moim zdaniem nawet lepsza. Autorka świetnie się spisała, bo trochę niespodzianek przyszykowała, by obie książki tworzyły doskonałą całość i dały satysfakcję z lektury.