Jest już książka Katarzyny Kieleckiej, która wywarła na mnie duże wrażenie i był to „Cytrusowy gaj”. Obawiam się, że teraz wszystkie kolejne publikacje autorki będę porównywać właśnie do tej niesamowitej publikacji.
Bohaterowie są już znani z powieści „Pod tym samym niebem”, tylko tym razem muszą się zmierzyć z zupełnie nowymi wyzwaniami. Kinga tęskni za narzeczonym Adamem, który wyjechał na Spitsbergen na wiele miesięcy. Lilianna wychowuje córkę i zmaga się z rozterkami sercowymi, bo dwóch mężczyzn zabiega o jej względy. Tylko pięcioletnia Nela radośnie zaczyna każdy dzień z wysoko podniesionym czołem, mimo swojej choroby. Do ich codzienności wkrada się tajemnica z przeszłości. Odnajduje się rodzinny list, w którym wskazówki prowadzą w Góry Połabskie. Przyjaciółki postanawiają wyruszyć w podróż śladami dziadka Lilianny, by wypełnić jego wole.
Sympatycznych bohaterów już dobrze poznałam po kilkudziesięciu stronach i nie miałam wrażenia, że coś mnie ominęło dlatego, że nie czytałam pierwszej części. Pięknie przedstawiona przyjaźń kobiet, które mimo różnych charakterów wspierają się zawsze, gdy tego potrzebują. Nela to dziewczynka, która dodaje blasku każdemu dniu i zawsze rozśmiesza zatroskanych domowników. Jest bardzo świadoma swojej choroby, a dzięki opiece cioci i mamy zna swoją wartość i odpowiednio reaguje na docinki rówieśników.
Już samo życie kobiet jest ciekawe, pełne emocjonalnych rozterek i wzruszeń, a gdy jeszcze dołączyć do tego tajemnicę dziadka, to książka pochłania bez reszty. Fabuła toczy się dwutorowo, w czasie obecnym, gdzie kobiety zmagają się z codziennością oraz w roku 1945, w którym to dziadek opisywał swoją walkę o przetrwanie. Bardzo chętnie wracałam do tych intrygujących, a zarazem smutnych zapisków świadczących o tym, ile trudu trzeba było włożyć w owym czasie, by przeżyć. Opowieść przenosi nas w czas wojny i angażuje w rozwikłanie zagadki rodzinnej. Poznamy też uroki życia i zwyczaje, jakie panują na stacji badawczej, gdzie narzeczony Kingi zdaje nam relacje ze swoich jakże innych dni.
„Na tej samej ziemi” to powieść, która wzruszy, zasmuci, ale i da dużo uśmiechu, nadziei, nastawi optymistycznie do świata. Poznamy smak miłość matki, która skierowana jest tylko ku dziecku, a własne potrzeby pozostają zawsze na końcu. Wtedy można przeoczyć coś ważnego i utracić szansę na miłość. Autorka uczy, że bezinteresowna pomoc obcym osobom może dać dużo satysfakcji, a przekazane wsparcie zaowocuje na przyszłość.
Fabuła toczy się w okolicach Bożego Narodzenia, ale nie jest zdominowana przez to święto. Tajemnicze kartki z zapiskami dziadka z czasów wojny wzruszą i skłonią do refleksji. Życie przyjaciółek ich codzienne rozterki są barwne i niepozbawione problemów, ale też pouczające, by nieść pomoc innym ludziom. Jak każda książka autorki napisana lekko, dialogi spontaniczne i prawdziwe. Duża dawka poczucia humoru towarzyszy nam w trakcie czytania za sprawą małej dziewczynki, ale i jej zwariowanej cioci Kingi. Lektura o wartościowych ludziach, rodzącej się miłości i odważnych kobietach da dużo satysfakcji w zimowe wieczory. Więcej recenzji na blogu: https://ksiazkanaprezent.blogspot.com/