Odruchowo spojrzałem na żonę. Mrugała nieprzytomnie oczami. Nocne telefony nigdy jej nie dziwiły ani nie irytowały. Przez dziesięć lat, bo dziesięć lat temu właśnie zostałem mianowany na stanowisko inspektora Scotland Yardu, zdążyła się do nich przyzwyczaić. Miałem szczęście - jak dotychczas żadna prowadzona przeze mnie sprawa nie poszła ad acta i moi współpracownicy żartowali nieraz, że Drapera jeszcze nikt nie przechytrzył.