Zwycięstwo rewolucji bolszewickiej w Rosji stworzyło całkiem nowy układ sił. Państwa Europy Zachodniej nie wiedziały, jakie są zamiary Lenina i jego komisarzy. Żeby tego dociec, musieli znaleźć się śmiałkowie gotowi przeniknąć na teren wrogiego państwa i działając pod przykryciem, poznać tajemnice i plany sowieckiej władzy.
Brytyjska Tajna Służba Wywiadowcza (SIS) zaczynała jako zbieranina poszukiwaczy przygód. Z biegiem czasu stała się sprawnie działającą profesjonalną organizacją, która potrafiła dotrzeć do samego jądra wrogich rządów. Jej tajemniczemu Szefowi, Mansfieldowi Cummingowi, udało się stworzyć pierwszą w świecie zawodową służbę wywiadowczą. Ludzie z kierowanej przez niego grupy – wśród nich takie legendy szpiegowskiego fachu jak Paul Dukes, Arthur Ransome, Frederick Bailey czy Sidney Reilly – infiltrowali komisariaty ludowe, armię, a nawet samą Czeka. Ich metody działania budziły zastrzeżenia ze strony zasadniczych brytyjskich parlamentarzystów, jednak nieraz pozwalały uniknąć przelewu krwi.
Tymczasem bolszewiccy przywódcy śnili o rozprzestrzenieniu swojej ideologii na cały świat. „Udany bunt ludów kolonialnych – głosił Lenin – jest warunkiem obalenia kapitalizmu w Europie”. Celem pierwszego ataku miały się stać Indie Brytyjskie, a żeby zyskać popleczników, programowo ateistyczni komuniści postanowili objąć kampanią dezinformacji fanatyczne siły islamu. Agenci Cumminga musieli pokrzyżować te plany.