Znając wcześniejszą twórczość autorki i spoglądając na okładkę, gdzieś „pod skórą” czułam, że będzie rewelacyjna i się nie zawiodłam.
Czy zło mamy zapisane w genach, nosimy je w sobie od narodzin? Czy to bezkrytyczne uwielbienie rodzica może spaczyć charakter i zatruć umysł dziecka do tego stopnia, że traci jakąkolwiek empatię?
"Tatuś mówił mi, że jestem wyjątkowa"
Żyjąca z rodziną, na malutkiej irlandzkiej wyspie, Delia, przekonana o swej wyjątkowości i z zazdrości o matkę, doprowadza do tragedii. Jeśli nawet ma świadomość, że jest ona wynikiem jej manipulacji, nie odczuwa żadnych wyrzutów sumienia.
Śledzimy jej dalsze życie będące pasmem skrajnie egoistycznych decyzji, nieodpowiedzialnych, hedonistycznych zachowań, które doprowadzają do kolejnych tragedii. Potrafi manipulować, kłamać, dostosować się jak kameleon, nie umie natomiast nawiązać żadnych relacji, nawet z własnym synem. Gdziekolwiek się pojawia, pozostawia za sobą cierpienie, śmierć i zgliszcza.
Wiwisekcja umysłu osoby tak spaczonej, zaburzonej emocjonalnie dla każdego miłośnika thrillerów psychologicznych będzie prawdziwą gratką. Tym bardziej, że nie jest to postać płaska. Odsłaniając kolejne warstwy skrywane pod skórą budzi sprzeczne, ale bardzo silne emocje. Od nienawiści, po współczucie, a nawet podziw za umiejętność radzenia sobie w sytuacjach, w których inni by się załamali.
Geni...