Spojrzałem na zegarek. Druga. Zaszeleściły krzaki.
- Co się tutaj, panie , dzieje? Powariowaliście, czy co? Gdzie Kewin? Przecież ten pierwszy strzał wystarczył. Zaraz tu, rozumiesz, wszyscy będą... Co wam jest? - Patrick Krzyknął. Dopiero teraz zauważył krew na twarzy Charlesa.
- stało się nieszczęście- nie mogłem poznać własnego głosu- Charles strzelił i...
- Nie chciałem! Patrick, to nie ja! Na miłość boską! Strzelałem w innym kierunku. Przysięgam! Powiedz, że mi wierzysz! Powiedz, błagam! - Charles usiłował wstać, ale nie miał jeszcze siły.