Czytam, bo codzienność/rzeczywistość mi się nie podoba. Wprawdzie nie cała i nie zawsze, ale jeśli kontakt z nią zostawia niesmak – wypłukuję go dobrą lekturą.
Kiedyś nie notowałam niczego, gdyż naiwnie wierzyłam, że zapamiętam. To działało, przynajmniej do czasu odkrycia, że kupiłam dwa razy tę samą książkę. ;) Przełom 2014/2015 jest cezurą – każda deklarowana przeze mnie wcześniejsza data zakończenia lektury opisuje tak naprawdę jakiś nieokreślony moment w przeszłości. :)