Preston & Child – ten duet znam nie od dzisiaj. Określani są w notkach biograficznych jako autorzy techno-thrillerów oraz horrorów. To jest literatura dla określonych czytelników.
Ich dłuuuuga seria o przygodach agenta FBI Pendergasta nie zdobyła na trwałe mojego serca. Wolę sensację leżącą jednak bliżej realnego życia. Ale…seria z Norą Kelly, archeolożką, bardzo mi się spodobała. Chociaż i tutaj mamy, szczególnie w drugiej części książki niestworzone obrazy, nieprawdopodobne sytuacje, takie bliższe przygodom Bonda czy Roberta Langdona. Jednak, biorąc książkę do ręki, właśnie tego się spodziewamy. Rozczarowania nie ma.
Już od początku wiemy, że ponieważ Nora ma kierować wykopaliskami w miejscu rzekomej katastrofy UFO w Roswell, to będziemy obracać się w tym – nadal i wciąż – kontrowersyjnym temacie.
Początkowo jednak trafiamy nie na UFO, tylko zwykłe morderstwo. Na miejscu wykopalisk Nora odnajduje dwa ciała ludzi zastrzelonych wiele lat temu. Czyli mamy zagadkę stricte kryminalną.
Wokół Nory zaczynają pojawiać się jednak dziwne postaci, których intencje wydają nam się tajemnicze. Narasta napięcie. Interesujące jest, że autorzy pokazują nam temat wiary w istnienie pozaziemskich cywilizacji z różnych punktów widzenia, nie są stronniczy. I – może poza końcowymi rozdziałami, kiedy akcja przyspiesza kapitalnie i jednak ociera się o fantastykę – mamy wciąż wrażenie, że opisane zdarze...