Leonko, kobieto, czyś ty rozum straciła?
Rafał Radwan to człowiek dziwny i nieprzyjemny, jednak dla młodziutkiej Leonki to ideał, normalnie chodząca trufla. Młody student oczywiście za nic ma smarkatą, wpatrzoną w niego jak w obrazek. Radwana w ogóle niewiele rzeczy zajmuje, do niczego nie przykłada się za bardzo, z niczym nie wiąże swojej przyszłości. W końcu znudzony życiem, poszukując nowych wrażeń, wyrusza z jedynym przyjacielem w odległą, zagraniczną podróż. Gdy i ta mu już zbrzydła, chłopak wraca do Rahoźnej, gdzie ponownie spotyka Leonkę, dorosłą już kobietę i do tego lekarkę. W Radwanie krew zaczyna się burzyć, bo dziewczyna wyrosła na piękność. Czy to może się skończyć dobrze?
Pewnie mogłoby, gdyby to było zwykłe romansidło. Na szczęście aż takie przewidywalne nie jest, ale, i tu proszę mi wybaczyć, bom wzburzona, Leonka na łeb upadła. Jakby nie było innych rozwiązań!
I te religijno-filozoficzne wynurzenia przez całą książkę, nudziłam się okropnie!