Nie wiem dlaczego wcześniej nie miałam odwagi, aby sięgnąć po twórczość Marii Rodziewiczówny. Dopiero propozycja z Wydawnictwa Bukowy Las mnie zaintrygowała i postanowiłam to zmienić. I dzisiaj tak sobie myślę, że trochę za późno to zrobiłam, ale z drugiej strony uważam, że do takich lektur trzeba dojrzeć, wiele przeżyć w życiu, aby móc zrozumieć postępowania bohaterów. I to chyba właśnie jest ten moment …
„Lotosy, kwiaty życia i miłości, wychlają swe różowe kielichy z wód toni. Nie dojrzy ludzkie oko ich narodzenia. Wczoraj na tym miejscu były wody czarne, głębia niezbadana i pusta – o świcie są kwiaty smukłych kształtów, barwy jutrzenki, woni odurzającej. Wstaje młodzian, wczoraj dziecko, i spogląda na nie. Spogląda i ubóstwia, i staje się człowiekiem!”
Rafał Radwan, przystojny i pewny siebie student medycyny, zamieszkuje na stancji u Brzezowej. Jest mentorem i wzorem do naśladowania dla jej córki, Leonki. Dziewczyna dni i wieczory poświęca pilnej nauce, a wieczorami, w zaciszu swojego pokoju, wzdycha do studenta. On oczywiście tego nie zauważa, traktuje ją jak dziecko. Leonka chce coś w życiu osiągnąć, a nie mieć takie życie jak jej matka. Wkrótce Rafał opuszcza dom kobiet i wyrusza w podróż po świecie. Na jakiś czas lokuje się u przyjaciela Adama Lachnickiego, gdzie spędza miłe chwile na dysputach filozoficznych, zwiedzaniu pięknych i uroczych zakątków. Jest taki inny, odmienny i arogancki. Nie jest dobrze postrzegany, zwłaszcza przez swój sposób bycia. Wspólnie z Adamem i innymi kolegami wybierają się w życiową podróż. Każdy z nich ma inny cel do osiągnięcia. Nie ma ich wiele lat, wędrują, pracują, bawią się i przeżywają trudy dnia codziennego. Nie wszyscy z tej wieloletniej wyprawy wracają. Jednak Rafał wraca do rodzinnych okolic Adama. Złożył mu obietnicę, która zamierza dotrzymać. Ale los tak krzyżuje drogi bohaterów, że nieoczekiwanie Radwan spotyka Leonkę. Nie poznaje jej od razu, dziewczyna wydoroślała i wypiękniała. I spełniło się jej marzenie, zdobywał światowe gruntowne wykształcenie, została lekarzem. Teraz sytuacja zmieniła się diametralnie, to Rafał za wszelką cenę chce zdobyć Leonkę. Ale czy to możliwe, aby po tylu latach wyrzeczeń i upokorzeń kobieta jeszcze liczyła, że kiedykolwiek ten mężczyzna stanie na jej drodze życiowej? Czy będzie potrafiła spojrzeć przychylnym okiem na mężczyznę, który przez wiele lat ją ignorował i lekceważył? Ale już są dorośli i inaczej postrzegają siebie … Czy los da im szansę i pobłogosławi ich związek? Wystarczy sięgnąć po Kwiat Lotosu i samemu się przekonać …
„Za co kocha kobieta? Za bóle zwykle! Taka nasza natura niezbadana i tajemnicza! I ja go kocham chyba za te cierpienia i walki, którem z jego powodu znosiła i przebojowała, za te sny złote, które mi szyderstwem potargał, za te ideały, które cynizmem zatruł. Powinna nienawidzić, a kocham”.
Kwiat Lotosu to nie jest łatwa lektura, do niej naprawdę trzeba dorosnąć. To pieśń o wymarzonej i upragnionej miłości, o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, o życiu w wolności przekonań i poglądów. Wiele miejsca autorka poświęciła na filozoficzne i religijne rozważania bohatera, wewnętrzną walkę z samym sobą, z próbą zrozumienia tego świata. Ale jest też wątek obyczajowy, przedstawiony w bardzo subtelny sposób, z wyczuciem i taktem. Taki zdecydowanie inny wymiar miłości, niż obecny dzisiaj w większości powieści. Maria Rodziewiczówna wywołuje niepokój, skłania do refleksji i głębokich intymnych podróży w głąb siebie. We własne „ja”. Nie jest to łatwe zadanie, nie każdy ma ochotę zadawać sobie niewygodne pytania, a jeszcze oczekiwać odpowiedzi, to już za wiele.
„W sobie miej swój świat: niedole i radości, walki, upadki i triumfy. Niech je zna tylko ten Bóg, którego imię stanie ci się kiedyś religią; a ludzie nigdy, nigdy. I pamiętaj, że na świecie jest jeden grzech: podłość, jedna cnota: szlachetność, jedno szczęście: spokój. I jest prawda, ale kto powie, że ją posiadł? Komu duch przestanie stawiać pytania i wątpliwości aż do końca?”
Powieść jest napisana językiem charakterystycznym dla czasów, w których tworzyła autorka, jest wiele niezrozumiałych słów, trudnych, które już dzisiaj wyszły z użycia. Ale to tylko pozwala na podróż do czasów, których raczej nie możemy pamiętać. Możemy się poczuć jak w XIX wieku, zaobserwować jak wtedy żyli ludzie, czym była dla nich miłość, czym smutek i ból, jakie mieli marzenia i oczekiwania.
Nie można nie wspomnieć o pięknym wydaniu tej powieści. Twarda oprawa, złote tłoczone litery, delikatna i subtelna okładka, zachęcająca do sięgnięcia po nią. Wspaniała! Takie perełki wspaniale rozświetlają i zdobią moje półki z klasyką literatury.
Polecam gorąco. Ponętna podróż do krainy rozmyślań filozoficznych, pytań egzystencjalnych i poszukiwania miłości i szczęścia!