On to podrywacz nie mogący utrzymać żadnej pracy. Ona - kobieta przejściach, z trzema nie udanymi poważnymi związkami. Baśka postanawia pożegnać się z depresyjnym myśleniem i ruszyć do działania - zmienia miejsce zamieszkania, znajduje nową pracę i zostaje obdarowana mężczyzną. Miłym, puszysty, żarłocznym i wykastrowanym kotem.
Jacek i Baśka to nowe osoby w Miasteczku, które pojawiło się w powieści
Pudełko z marzeniami. Tu chcą zacząć nowy etapy swego życia. I tu razem rozpoczynają pracę w biurze matrymonialnym z szefową z piekła rodem. Choć praca wydaje się nudna i prosta, szybko okazuje się, że łączenie ludzi w pary (dodajemy szczęśliwe) jest dość trudnym zajęciem. I zabawnym, oczywiście z pozycji obserwatora i czytelnika.
Drugi raz skusiłam się na książkę tego duetu. Nie jest to arcydzieło literatury światowej. To dobra, lekka powieść obyczajowa. Tego się spodziewałam i to dostałam. Sporo w niej humoru, gagów sytuacyjnych i szczypta romantyzmu. Dobry wybór na wieczór z książką.