"Bazyl i Licho" to zbiór ośmiu opowiadań, których głównymi bohaterami są właśnie tytułowe postacie, znane z poprzednich książek tego cyklu. Jest to już piąty tom cyklu Małe Licho, ale o ile poprzednie cztery części pysznią się na mojej półce, to w tym przypadku pozostanę przy wersji odsłuchanej na storytel. Opowiadania, a właściwie literackie obrazki bez łączącej je fabuły jakoś nie do końca do mnie przemówiły, chociaż przyznaję, że momentami były zabawne.
Zawarte w tomie opowiadania to humorystyczne historie z morałem. Dzięki temu, że wybrałam wersję słuchaną, mogłam rozkoszować się rewelacyjną interpretacją Janusza Zadury. Wiedziałam, że to będzie sztos, ponieważ wcześniej miałam okazję zapoznać się z innym słuchowiskiem czytanym przez tego aktora dubbingowego i dziennikarza. Sposób mówienia Bazyla nie jest łatwy do odtworzenia, ale lektor poradził sobie wspaniale, nadając czortowi dźwiękowego charakterku.
To kolejna książka dla dzieci na wydawniczym rynku, dzięki której młodzi czytelnicy mogą poznać podstawy słowiańskiej wiary przodków. Chociaż demony i potwory zazwyczaj są przedstawiane jako straszne i niebezpieczne, Marta Kisiel prezentuje je w formie odpowiedniej dla dzieci. Przygody czarta i licha są opisane prostym językiem, a występujące w kolejnych rozdziałach stwory wcale nie są takie straszne, jak sobie to ludzie wyobrażali na przestrzeni wieków.
Brakowało mi pozostałych bohaterów cyklu, no i trochę ...