“Bazyl i Licho” Marty Kisiel to ciepły i przezabawny zbiór opowiadań o Aniele Stróżu i małym rogatym czorcie osadzonych w świecie pełnym słowiańskich stworzeń. Nie jest to pierwsza książka tej autorki, w jej dorobku można znaleźć kilka książek z tymi samymi bohaterami, jestem pewna, że przyjdzie czas, żeby po nie sięgnąć, ponieważ ten zbiór opowiadań bardzo przypadł mi do gustu. Książka jest pełna humoru, co jest bardzo ważnym aspektem dla mnie i dla moich dzieci, lecz nie tylko humor jest ważny. Każde opowiadanie ma jakieś przesłanie, które łatwo odczytuje każde dziecko, dzięki czemu może zmienić swoje nastawienie do niektórych spraw. Opowiadania są przedstawiona naprzemiennie, raz przez Bazyla, raz przez Licho i nie możemy powiedzieć, że czort robi tylko złe rzeczy, w końcu nie ma duszy, wręcz przeciwnie, jeśli już nabroi to niespecjalnie i zawsze chce naprawić swoje błędy. Mały Anioł Stróż za to szczerze przyznaje się do tego, że i jemy zdarzy się coś przeskrobać, ale zawsze w dobrej wierze.
Bazyl to czort o wyglądzie kozła, przez paszczę pełną zębów ma wadę wymowy, a fakt, że uwielbia żuć krówki nie pomaga mu w wyraźnym mówieniu. Czort jest niewielkiego wzrostu, chciałoby się powiedzieć, że cały jest niewielki, lecz żołądek to ma przepastny, uwielbia słodycze i nie kryje się z tym, choć nie samymi słodyczami żyje. Uwielbia również kapustkę, kefirek i młode ziemniaczki z masełkiem i koperkiem, co doprowadziło go do przezabawnych perypetii, które możecie przeczytać w opowiadaniu “Czort zwodzony”, które jest moim ulubionym.
Licho to Anioł Stróż, które ma tęczowe oczy i jest uczulony na własne pierze, przez co chodzi ciągle z katarem. Nie tylko jego dopada katar, w chwili, gdy wszyscy mieszkańcy, tuż przed świętami zostali powaleni przez przeziębienie, małe Licho biega w swoich bamboszkach pomagając innym, a nie tylko choroba mieszkańców domu go trapi, nadchodzą święta, Alleluja!
Urzekło mnie w jaki sposób autorka przedstawiła wszystkie groźne mary, dziwy i potworki, swoim młodym czytelnikom. Nie tylko w sposób delikaty i bezpieczny, lecz również w taki sposób, że zaszczepiła pewnie w niejednym chęć poznania kolejnych stworków słowiańskich. Moje dzieciaki bardzo zainteresowały się tym tematem i już zaglądają mi na półki szukając książek o tej tematyce.
Nie mogę nie wspomnieć o przepięknych grafikach, których autorem jest Marcin Minor. Na samym końcu książki zostały jeszcze przedstawione wizerunki poszczególnych stworków-potworków z krótkim opisem.
Marta Kisiel przedstawiła nam kilka zabawnych historyjek, lecz również potrafiła przekazać wartości takie jak dbanie o środowisko i o własne bezpieczeństwo, ale również fakt, że posiadanie czegoś w ogromnych ilościach, nie jest wcale takie dobre. Jestem pewna, że wspólnie z dzieciakami sięgniemy po inne książki z Bazylem i Lichem, więc nie jest to jednorazowa przygoda z tymi bohaterami, mimo tego, że książka jest skierowania do młodszych czytelników, to wydaje mi się, że historie w niej opisane, są uniwersalne i spodobają się niejednemu dorosłemu. Dziękuję bardzo za możliwość poznania Bazyla i Licha wydawnictwu Mięta.
Bazyl i Licho powracają w cyklu opowiadań pełnych humoru, słowiańskich stworów oraz najpyszniejszych słodyczy ilustrowanym fantastyczną kreską Marcina Minora. Czy w lesie na wiosnę rosną kapsle i pat...
Bazyl i Licho powracają w cyklu opowiadań pełnych humoru, słowiańskich stworów oraz najpyszniejszych słodyczy ilustrowanym fantastyczną kreską Marcina Minora. Czy w lesie na wiosnę rosną kapsle i pat...
Zapadnięta w fotel i szczelnie okryta kocem z kubkiem ulubionej herbaty, w zimowy wieczór przeniosłam się do magicznego świata. Poznałam świetnych bohaterów: Bazyla, Licho, Ankluza (ten to mi się dop...
Kolejna moja przygoda z ulubieńcami dzieci, czyli z Bazylem i Lichem. Tym razem w krótkich historiach z ich codziennego życia. Znajdziemy tu dwanaście krótkich i wartościowych opowiadań o naszych...
@jagodabuch
Pozostałe recenzje @Nastka_diy_book
Genialna!
Macie już stworzoną listę, najlepszych książek tego roku? A może liczycie jeszcze, że znajdzie się w końcu ta jedyna, która was zachwyci? Przeczytałam właśnie drugi t...
Znacie Annę Benning? Moja pierwszą myślą, jaka miałam po zobaczeniu tego nazwiska, było “gdzieś już słyszałam to nazwisko”. I miałam rację, na mojej półce mam trylogi...