Znacie to uczucie, gdy po przeczytaniu kilkuset stron powieści czujecie niedosyt? Jak więc nasycić się kilkudziesięcioma stronami opowiadania? Ja, szczerze mówiąc, nie potrafię, ale nie znaczy to, że nie próbuję się przekonać do tej krótszej formy, zwłaszcza, gdy z okładki antologii krzyczą nazwiska takie jak Bednarek czy Janiszewska.
"Awers" to zbiór dwunastu opowiadań polskich autorów, z trojgiem z nich zetknęłam się po raz pierwszy, pozostali byli mi już dobrze znani.
"Nieznajoma" Adriana Bednarka podobała mi się znacznie bardziej niż jego opowiadanie o Karolu Kocie z "Seryjnych morderców". Ta historia miała w sobie to "coś", co powoduje, że ten autor jest jednym z moich ulubionych. Przypominała mi trochę "Córeczki" i z pewnością była jedną z najlepszych w tej książce.
"Niebiański dom" Ryszarda Ćwirleja stanowi niejako wstęp do genialnej powieści "Niebiańskie osiedle", w której znalazło się we fragmentach. A że to jedna z lepszych książek, jakie ukazały się w tym roku, to i opowiadanie jest świetne.
"Czarne niebo" Hanny Greń okazało się być miłą niespodzianką, ponieważ jego bohaterem był Gredtke, znany z serii z Dionizą. Zawsze lubię dowiadywać się więcej o postaciach drugoplanowych, a w dodatku ta opowieść była bardzo emocjonalna. Podobała mi się.
"Maryjka" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Guzowskiej i nie planuję kolejnego. To było po prostu dziwne. Język, styl, wątki... zdecydowanie nie dla mnie.
...