Siedem lat po opuszczeniu kliniki psychiatrycznej życie Oskara Blajera wreszcie wkracza na właściwe tory. Kupił nieduży dom pod miastem, jego książki znajdują się na listach bestsellerów, sprawia wrażenie człowieka sukcesu.
Ale to tylko fasada stworzona na potrzeby świata zewnętrznego. Wychodząc z kliniki nieświadomie podpisał dokument obligujący go do regularnych sesji terapeutycznych u doktor Marty Makuch. Młoda lekarka jako jedyna nie wierzy, że Oskar jest wyleczony. I ma rację: Blajer nigdy nie pogodził się ze śmiercią Luizy. Jej brak doskwiera mu coraz bardziej, a próba zastąpienia ukochanej inną kobietą omal nie doprowadza do tragedii. Mężczyzna wyciąga wnioski i układa plan, mający ostatecznie wypełnić pustkę po Luizie. Zrobi wszystko, żeby osiągnąć swój cel, nawet jeśli ceną za jego spokój będzie ludzkie życie…
– Tak w ogóle to jestem Ania. – Nie wie, że jej imię jest ostatnią rzeczą, która może mnie zainteresować.
Przejeżdża paznokciami po penisie. Jest niegrzeczna, odważna, zdaje się nie mieć żadnych oporów. Właśnie trwa jej wymarzona wakacyjna przygoda. Zaciska dłoń na penisie, porusza nią w górę i w dół. Wydaję z siebie głośny, przeciągły krzyk. Ciepło jej skóry wywołuje dreszcze na całym ciele. Miękną mi nogi, sytuacja robi się niebezpieczna. Szybko wyswobadzam się z objęć. Przedwczesny koniec zniweczyłby cały mój plan.