❗TW: morderstwa, śmierci
Nie była to moja pierwsza książka autora, przeczytałam już ich kilka i doszłam do wniosku, że wszystkie były w pewnym sensie dobre, ale tylko te świąteczne (czytałam również ,,Nieboszczyk sam w domu") były ŚWIETNE. Przedstawiony klimat zimy sprawiał, że było w nich coś "magicznego" (nie zaprzeczam, że miałam takie odczucia, bo lubię śnieg).
,,Pod czerwonym aniołem" wykorzystała motyw znany z ,,I nie było już nikogo" Christie, a kto mnie zna ten wie, że uwielbiam ten motyw. Zamknięta przestrzeń, ludzie odcięci od świata i morderstwa... dużo morderstw. I tak, było to znowu powielanie schematu, ale dla mnie takie książki są komfortowe, bo wiem (a jednocześnie nie wiem) czego się spodziewać.
A teraz przejdę do bardzo szokującego wyznania. Nie pamiętam, o czym była ta książka, kim byli bohaterowie i jak rozwiązała się zagadka. Pamiętam tylko Stefanię, ale jej akurat nie da się zapomnieć. Jednocześnie wiem, że baaardzo dobrze się przy niej bawiłam. Z jakiejś strony to na pewno plus, bo można co roku robić reread zupełnie jakby czytało się ją po raz pierwszy.
Ale nie oszukujmy się - komedie kryminalne nie mają na celu zapadać na długo w pamięć, a dawać chwilową rozrywkę swoimi absurdalnymi wydarzeniami i zachownaiami. I ta książka swoją funkcję spełniła.