"Granica możliwości" to moje pierwsze spotkanie z prozą Ryszarda Ćwirleja. Jest to również pierwszy tom nowej serii kryminalnej, w której autor zabiera czytelników do Polski lat dziewięćdziesiątych.
Niedaleko Opalenicy giną kierowca i pasażer passata wracającego z Niemiec. Auto zostaje wyczyszczone z wszystkich dokumentów, pieniędzy i przewożonego towaru, a wiadomo, że takie samochody nie jeżdżą na trasie Niemcy - Polska bez "bagażu". To natychmiast zapala lampkę ostrzegawczą w głowie młodej prokurator, Brygidy Bocian.
Samochód prezesa Banku Ziemskiego Ryszarda Grubińskiego wylatuje w powietrze. Niestety dla zamachowców w wybuchu ginie zupełnie ktoś inny. Bandyci zmarnowali idealną okazję do pozbycia się mężczyzny. Czy podejmą kolejną próbę unicestwienia byłego cinkciarza?
Podczas lektury powieści miałam wrażenie, że Ćwirlej skupił się przede wszystkim na zmianach ustrojowych zachodzących w Polsce po roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym dziewiątym, wątek kryminalny tworząc niejako przy okazji. Dla jednych zmiany te były właściwie bezbolesne, dla innych jednak okazały się niszczące. Nie każdy potrafił odnaleźć się w nowych realiach, nie dla każdego znalazło się miejsce w nowym systemie. Dla wszystkich przyszłość była wielką niewiadomą.
Wśród bohaterów stworzonych przez autora znaleźli się zarówno ci, którym udało się wkroczyć w nową erę, jak i ci, którzy nie potrafili znaleźć dla siebie odp...