Nie ukrywam, że mam słabość do książek Natalii Sońskiej. A jest to nie tylko zasługą lekkiego pióra i pięknych historii, ale niesamowicie wykreowanego górskiego klimatu! Moje serce już dawno zostawiłam u podnóża polskich gór. Dzięki książkom Natalii mogę tam w każdej chwili wrócić.
"Otwórz się na miłość" to kolejna piękna opowieść. Na pierwszy rzut oka ktoś może powiedzieć, że to następna książka o miłości spadającej jak grom z jasnego nieba i nie ma tam nic nowego. O, taka figa!
Czy otwarcie się na miłość ogranicza się tylko do miłości ukochanego/ukochanej? W tej pozornie lekkiej i pięknej książce jest opisana walka z samym sobą, swoimi przekonaniami i wiarą we własne wartości. Główna bohaterka otwiera się nie tylko na miłość do mężczyzny. Otwiera się na miłość do nowego świata, miłość do własnej siebie, miłość do wolności i siły przetrwania. Razem z matką otwierają się na wzajemną miłość poprzez wyrzucenie tego, co ciąży na dni serca. Bo często nielogiczne postępowanie podszyte jest strachem przez utratą właśnie miłości.
Lawina zmian wywołana jest często jednym, małym, niepozornym a jednak milowym krokiem. I tylko od nas zależy, czy wśród walącego się misternie zbudowanego kokonu dojrzymy spadającą gwiazdę i pomyślimy życzenie. Czy też będziemy bezwładnie niesieni w dal, porzucając swoje plany zdani na łaskę innych?