Konstancja, Maria, George, Jane i jeden Fryderyk.
Śpiewaczka, malarka, pisarka, pianistka i wybitny kompozytor, który muzyką rozkochał tłumy.
Cztery kobiety. Cztery różne historie.
Tak samo wyjątkowe, subtelne, pełne wdzięku, pasji i romantyzmu.
Miłość.
Cztery rodzaje miłości. Jeden obiekt westchnień.
To nie jest książka o Chopinie. On nie gra tutaj głównej roli. Przyćmiewają go kobiety. Miałam wrażenie, że nie czytam. Ja siedziałam naprzeciwko danej rozmówczyni i jej słuchałam jakby na żywo. Z kubkiem herbaty w dłoni, usadowiona wygodnie na fotelu. Zatopiona w opowieściach o nim, o nich, o życiu. I epoce, gdzie sztuka uwodziła. Zatopiłam się w nietuzinkowej, niebanalnej, nieodkładanej historii. Niesamowitych portretach kobiet pełnych pasji, które Chopin rozkochał do szaleństwa.
Opowieść Konstancji to ta pierwsza miłość, niewinna, nieco dziecinna, ukradkowa, nieuchwytna…
Opowieść Marii to historia o prawdziwej narzeczonej, dojrzałym uczuciu, ale odmiennej wizji, innych oczekiwaniach.
Opowieść Geoge to miłość pełna szaleństwa, namiętności, intensywna, stabilna w swej niestabilności.
Opowieść Jane to miłość pełna oddania, bezinteresowna. Niestety smutna.
Uczta dla czytelnika. Ostatnio przykładam ogromną wagę do języka i stylu. Tutaj się rozkoszowałam. Czuć ...