Dziewczyna z daleka

Książka którą zdecydowanie dobrze się czyta , mimo czasowych skoków , od współczesności , po lata wojny i przed wojną , wszystko jest spójne i dobrze opisane . Nie pogubiłam się i to jest niewątpliwa zaleta tej pozycji . Strasznie nie lubię , kiedy czytając , nagle nie wiem w jakim przedziale czasowym jestem i o czym lub o kim właśnie czytam . Nikt chyba nie lubi być pogubiony ? . A tak chyba musiał się czuć jeden z bohaterów '' Dziewczyny z daleka'' , kiedy został znaleziony pod krzakiem w ogrodzie Nataszy Silsterwitz , o siódmej rano . Jest styczeń i panuje mróz , więc na początku nie wiadomo czy delikwent żyje , czy już zamarzł . Jednak , ponieważ to początek książki , okazuje się że Artur Adams , bo on ci to jest , nie zamarzł , może dzięki temu iż jest zalany w trupa :) i alkohol grzeje go od środka . Po pobycie w szpitalu , starsza pani zabiera Artura do swojego domu . Natasza Silsterwitz ma 95 lat , mimo zaawansowanego wieku jednak wciąż jest sprawna na ciele i umyśle i podobno nigdy nie marznie . A więc mamy babcię Nataszę , mamy Artura Adamsa , młodego Anglika który przyjechał z Brighton z plecakiem pełnym starych zdjęć i piersiówką , na widok której pani Silsterwitz o mało nie dostała zawału serca . Jest jeszcze przystojny policjant , który właściwie , nie wiem po co został powołany do '' książkowego życia '' , chyba tylko po to by usmażyć naleśniki z twarogiem , białym serem i miętą , oraz Milena Rajska , postać dla mnie dziwnie rozchybotana . Jak się okazuje ...