To przede wszystkim opowieść o wielkiej i nieszczęśliwej miłości, o niedopasowanych do rzeczywistości ludziach, którym przyszło żyć w tak bezwzględnych czasach.
Rok 1605
Magdalena córka niemieckiego karczmarza i Polki, zostaje oskarżona o czary i poddana okrutnym torturom. Zakazana miłość do miejscowego kata sprowadziła na nią nieszczęście.
Zazdrosny bo odtrącony zalotnik, Heinrich czeladnik złotniczy oskarża ją o czary.
Michael, tutejszy kat, nienawidzi swego zajęcia lecz jest na nie skazany, bowiem zawód ten jest dziedziczny, nic i nikt nie może tego zmienić.
Czasy współczesne
Julia to młoda dziennikarka radiowa prowadząca program o przedmiotach z ciekawą historią. Dociera do szkicownika Heinricha i zanurza się w historię tego miłosnego trójkąta.
Po wielu lekturach książek Magdaleny Knedler przywykłam już że należy je czytać powoli z namysłem ale zawsze z niekłamaną przyjemnością.
W jej powieściach wyczuwamy ogromną miłość do sztuki a wyróżnia je niezwykle skrupulatny research.
Tutaj pochylamy się nad procesami czarownic i zawodem kata, jak okrutne i ciężkie były to czasy gdy jedno słowo wystarczyło by kogoś oskarżyć skazując na męczarnie a śmierć jawiła się jako wybawienie, bo o sprawiedliwości wtedy nie było mowy.