Jakże cudnie było przypomnieć sobie kwiecisty , ale i dosadny styl pisania mistrza Kraszewskiego . Bo czyż zdanie '' Lola miała duże , a piękne ręce niemieckie , umiejętnie podniesione do ideału '' :) nie jest śliczne ? . Trochę mi się żal zrobiło że dzisiaj już się tak nie mówi , no i bardzo bym chciała zobaczyć jak według autora wyglądają te '' niemieckie ręce '' :) . ''Lalki '' , bo o tej powieści z wcale nie małego dorobku literackiego Józefa Ignacego Kraszewskiego , mówię , to opowieść o przeroście formy nad treścią . Formy - lalki , piękni i wyperfumowani codziennie innymi woniami . Wypomadowani i z opiłowanymi artystycznie niemal , paznokciami . Panowie , których jedyną troską było jaką też szpilkę do krawata włożyć na wieczór . Pięknie autor też pokazał że wtedy folgowano zasadzie ''zastaw się , a postaw się '' . Zadłużone ''lalki'', chcące uchodzić za bywalców salonów i sami urządzający bale , spotkania i polowania , w sumie w jednym celu . Znalezienia posażnej panny , której to majątek po ożenku połata wszystkie zadłużenia . Oczywiście musi być też postać przeciwstawna . Tą reprezentuje Adolf Nieczujski , trochę szorstki w obejściu , ale za to z trzeźwymi sądami fabrykant , garbarz . Który ubawił mnie stwierdzeniem że jakie to on ma wielkie szczęście że nie musi się wciąż zamartwiać jak to robią hrabiowie i baronowie jak zestawić kolory krawata , spinki , chusteczki itd . Swoją drogą dzisiaj też plastikowych laleczek coraz więcej i to wcale nie tylko wśród płci...