Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik Mroczka. „”Pamiętnik Mroczka” to niedługa książka w formie pamiętnika. Ubogi szlachcic o nazwisku Mroczek opisuje niezwykłe wypadki ze swego życia. Ma wiele do opowiedzenia, albowiem brał udział w bitwie pod Wiedniem w roku 1683, w dość niezwykły sposób poznał króla Sobieskiego, wzbogacił się i gorąco kochał piękną starościankę Helenę.
O czasach dzieciństwa napisał bardzo niewiele. Po śmierci ojca, ubogiego szlachcica, tułał się z wraz z matką po obcych kątach, mieszkał na łasce u krewnych. Gdy dorósł, okazało się, że stryj zostawił mu w spadku wieś Wulkę. Dworek w Wulce był ogołocony ze wszelkich wartościowych rzeczy. „Jak żyw, takiej pustki i zniszczenia nie widziałem, dezolacji i ruiny”[1] – wspomina Mroczek. Ale i tak się cieszył, że ma wreszcie własny kąt, swoje miejsce na ziemi. Żałował tylko, że jego mama nie dożyła tych lepszych czasów.
Kiedy Mroczek został panem na włościach i zakochał się, zapragnął się wzbogacić. Okazją do zdobycia majątku stał się udział w bitwie pod Wiedniem. Mroczek, podobnie jak i inni Polacy, powrócił z wozem pełnym tureckich zdobyczy. Część cudowności sam zrabował, inne kupił za bezcen po drodze. Wśród łupów znajdował się m.in. pas diamentowy warty tyle, co cała wioska. Mroczek uważa, że „mnie Bóg pobłogosławił w tej wyprawie ”Opis marszu w orszaku króla oraz bitwy pod Wiedniem zajmuje w książce dużo miejsca.”
O czasach dzieciństwa napisał bardzo niewiele. Po śmierci ojca, ubogiego szlachcica, tułał się z wraz z matką po obcych kątach, mieszkał na łasce u krewnych. Gdy dorósł, okazało się, że stryj zostawił mu w spadku wieś Wulkę. Dworek w Wulce był ogołocony ze wszelkich wartościowych rzeczy. „Jak żyw, takiej pustki i zniszczenia nie widziałem, dezolacji i ruiny”[1] – wspomina Mroczek. Ale i tak się cieszył, że ma wreszcie własny kąt, swoje miejsce na ziemi. Żałował tylko, że jego mama nie dożyła tych lepszych czasów.
Kiedy Mroczek został panem na włościach i zakochał się, zapragnął się wzbogacić. Okazją do zdobycia majątku stał się udział w bitwie pod Wiedniem. Mroczek, podobnie jak i inni Polacy, powrócił z wozem pełnym tureckich zdobyczy. Część cudowności sam zrabował, inne kupił za bezcen po drodze. Wśród łupów znajdował się m.in. pas diamentowy warty tyle, co cała wioska. Mroczek uważa, że „mnie Bóg pobłogosławił w tej wyprawie ”Opis marszu w orszaku króla oraz bitwy pod Wiedniem zajmuje w książce dużo miejsca.”