Sztandarowy duet Tess Gerritsen w osobach policjantki Jane Rizzoli oraz doktor patolog Maury Isles, znowu w akcji. Tym razem historia jest nieźle zagmatwana i zatacza naprawdę szerokie kręgi. Zaczyna się od klasztoru i zamordowania, dość bestialsko, młodziutkiej zakonnicy, która w dodatku okazała się być w ciąży. Gdzie więc jest dziecko ?
Następnie znalezione zostają kolejne zwłoki, okaleczone w jeszcze bardziej szokujący sposób. Kim jest "Szczurza dama" ? A następnie historia prowadzi nas aż do Indii, gdzie w wiosce trędowatych, mieszczącej się na zupełnym odludziu, wymordowani zostają wszyscy ludzie i...zwierzęta. Co tam naprawdę się stało ?
Pytania się mnożą, a odpowiedzi coraz mniej. Właściwe tempo akcji i ciekawa konstrukcja postaci pozwala śledzić zmagania dwóch kobiet i ich współpracowników z prawdziwą ciekawością i zainteresowaniem. To, co mi trochę przeszkadzało, to za dużo prywaty.
Mamy oto kolejne koszmarnie potraktowane zwłoki, a autorka nagle "prowadząc" Maurę do ich zbadania, rozwodzi się nad tym, jakie zapachy podczas seksu roztacza były mąż doktor Isles. Widać też w tej książce, że pani Gerritsen chyba bardzo lubi filozoficzne "rozgowory", bo zdarza jej się popłynąć na ich fali, ale widać też, że jeszcze to kontroluje i jak już za bardzo zaczyna "pływać", zaprzestaje moralizowania i chwała jej za to.😉
Lubię książki tej pani, więc i tę mimo pewnych niuansów, które mi się nie podobają, polecam.