Jakoś tak się złożyło, że czekając aż towarzystwo mnie dogoni sięgnęłam po kolejny tom o Dorze Wilk. Po heksalogii musiałam nieco odpocząć i dopiero byłam gotowa iść dalej.
W heksalogii jak pisałam im późniejszy tom tym było lepiej i fajniej. Świat stworzony jest obszerny, ale do ogarnięcia. Tutaj w tym tomie podobała mi się zmiana pisania - nie w pierwszej osobie jak w poprzednich tomach, ale tak normalnie mamy narratora.
Jedni powiedzą, że im takie skakanie nie pasuje, mi jednak nie przeszkadzało, a nawet fajniej mi się czytało. Wątki się zmieniały i z różnych stron szła akcja. Do takiego pisania jestem przyzwyczajona i nie raziła mnie "wszechobecna pierwsza osoba" (jak w heksaligii) - i najważniejsze Dora tu już na sobie nie jest tak skupiona - super!
Nie powiem o zakończeniu nic, sami musicie przeczytać. Ale od siebie powiem, że to jest najmroczniejsza chyba część o naszej Namiestniczce. W heksalogii owszem im później tym mroczniej i poważniej, a tutaj od początku do końca jest dość ciężko.
Osobom o wrażliwej duszy nie polecam. Niech sobie odpuszczą ten tom - jest tu dość brutalnie. Śledztwo dotyczy dość ciężkiej sprawy i nie każdy może być w stanie to znieść - da się żyć bez znajomości tego tomu po przeczytaniu samej heksalogii. Ot taki bonus od autorki dla największych fanów Dory - w moim odczuciu.
Od siebie dodam, że szybko mi się czytało, akcja leciała w pewn...