Kiedy skończyłam czytać trylogię o Nikicie nie do końca wiedziałam, czy chcę sięgać po resztę magicznego uniwersum Anety Jadowskiej. Kiedy dowiedziałam się o "Dyni i jemiole", uznałam, że to doskonała okazja, by zobaczyć, czy inni bohaterowie mają szansę wciągnąć mnie w swoje szpony.
"Dynia i jemioła" to zbiór opowiadań utrzymanych w klimacie okresu jesienno-zimowego i świątecznego. Bohaterowie odnajdują się w różnych sytuacjach zarysowanych świątecznymi przyprawami, dyniami, przebraniami i wierzeniami. Przy okazji mogą odkryć kawałek siebie, który dotąd mocno w sobie ukrywali.
Po przeczytaniu książki mogę powiedzieć, że mój apetyt na resztę książek z uniwersum wzrósł. Autorka zdecydowanie potrafi odnaleźć się w krótkich formach i oddać świąteczny klimat czasu, który opisuje.
I choć generalnie wydarzenia z fabuły opowiadań są na tyle epizodyczne, że nie mają większych konsekwencji dla bohaterów, z pewnością warto je poznać, jeśli już czytało się pozostałe książki. Najbardziej przypadły mi historie o bohaterach, których już poznałam, czyli o Nikicie i Robinie, ale to chyba zrozumiałe, że najlepiej czytało mi się o osobach, z którymi nawiązałam już jakąś nić porozumienia.
Czy sięgnę po pozostałe książki z uniwersum? Nie wiem. Mimo ciekawych historii zawartych w zbiorze, niekoniecznie czuję potrzebę, by rzeczywiście wciągać się w kolejne wielotomowe serie.
--
Książkę przeczytałam dzięki portalowi
www.C...