I bez sklepu wysprzedałam wszystkie szyte zajączki. Aż się pusto na półce zrobiło. Z ledwością uratowałam dla siebie jednego (tego zielonego) bo wyjątkowo mi przypadł do serca.
7 sztuk znalazło nowy domek :)
Szyję się trochę łatwiej, przy filcowaniu trzeba się namachać tą igłą. Dzisiaj na kwiatku jedną (kolejną) złamałam.