Jeśli będę musiała wylądować kiedykolwiek na rehabilitacji, to broń mnie Panie od szpitala w Klonowicach, choć z drugiej strony - teraz powinien tam już zapanować spokój. Lekarze i pielęgniarki sprawiają wrażenie dosyć kompetentnych, a gdyby jeszcze koleżanka z pokoju wykazała się humorem i dystansem pani H. Greń..
Zamiast planować urlop zdrowotny, powinnam przede wszystkim podziękować autorce, że nam Dionizę przywróciła do życia, bo już kiepsko to ostatnio wygadało.
Na szczęście możemy ponownie cieszyć się jej specyficzny towarzystwem, które ja osobiście bardzo lubię, choć drażni mnie trochę ciągłym bieganiem na dymka. Może przy okazji kolejnej wizyty kontrolnej, lekarz podpowie jej pozbycie się nałogu? Choć znając Remańską, i tak postawi się okoniem.
Sami widzicie, fakt, iż Dionka wywinęła się śmierci, nastraja mnie nieco za bardzo kumotersko 😉, a ja tu rzetelną recenzję pisać powinnam. Wybaczcie, po prostu cieszę się, że nawet w tak niebezpiecznym miejscu, jakim na moment stał się oddział rehabilitacyjny, Remańska miała okazję wrócić do formy, a przy okazji mocno przysłużyć się śledczym..
Podczas zabiegu hydroterapii umiera pacjentka, a jej zupełnie nienaturalna śmierć będzie zaledwie preludium do dalszych dramatycznych wydarzeń. I tutaj Dioniza wkroczy do tajnej akcji, która ostatecznie przyczyni się do rozwiązania zagadki brutalnych morderstw, których źródło bije daleko poza mura...