Realizacja pierwszego etapu operacji "Przywrócić nadzieję" rozpoczęła się w nocy 9 grudnia. Tuż przed świtem wylądowało w Mogadiszu 12 komandosów Nawy Seals, którzy przygotowali teren pod wyładunek głównego rzutu. Następnie do brzegu podeszły trzy okręty desantowe i kuka poduszkowców z pierwszym rzutem, składającym się z kompanii F należącej do 9 pułku piechoty morskiej. Pozostałych 1800 amerykańskich żołnierzy wchodzących w skład 15 batalionowej grupy desantowej "wylądowała w drugim rzucie. W rejonie desantu nie pojawił się ani jeden Somalijczyk, oglądała go za to liczna grupa zgromadzonych na brzegu dziennikarzy. Na południe od Mogadiszu wylądował oddział opancerzanych amfibii LVTP-7,.które ad tej strony wjechały do miasta i wsparły lądujących na płazach żołnierzy. W powietrzu nieustannie krążyły 24 śmigłowce Cobra, gotowe w każdej chwili do natychmiastowej interwencji. Do wczesnych godzin popołudniowych wyładowani żołnierze opanowali port, lotnisko i całą infrastrukturę komunikacyjną w stolicy oraz objęli ochraną budynki przedstawicielstw dyplomatycznych. W międzyczasie z Dżibuti przetransportowano do Mogadiszu 120 żołnierzy francuskiej Legii Cudzoziemskiej.
Po wykonaniu wszystkich przewidzianych na ten dzień zadań 328 saperów przystąpiło do tworzenia zaplecza logistycznego dla następnych oddziałów mających przybyć z Europy zachodniej i USA. Ich zadaniem miała być pacyfikacja sytuacji w głębi kraju, gdzie toczyła się wojna zwalczających się ugrupowań i napady na konwoje z pomocą humanitarną nie należały de rzadkości. Do ostrych starć w dniu lądowania dochodziło w okolicach Bardery, Bale Dogle, Galcało i Kismaju. W tym ostatnim mieście partyzanci z klanu Ogadenów (Jessą) wymordowali ponad100 osób z wrogiego klanu Harti. W wydanych natychmiast po oenzetowskim desancie oświadczeniach dwaj główni rywale, gen. Aidid i Ali Mahdi Mohammed, ustosunkowali się do misji pokojowej przy-jaźnie i zaoferowali nawet swoją pomoc. Jednak ten stan miał trwać bardzo krótko.