Komisarz Marcin Zakrzewski zostaje wezwany do brutalnego mordu, podczas pościgu słyszy zdanie, które przypomina mu o tragedii. Postanawia rozwiązać sprawę, w śledztwie okazuje się, że sprawca działał już od wojny, a wszystko związane jest z jego dzieciństwem i mała wioską. Koszmar powraca – kto jest mordercą?
Bardzo dobra fabuła,
„Widziałem, jak diabeł chodzi tam na palcach“
Komisarz trochę romansowy, mi to akurat nie przeszkadza. Wreszcie nie pije, nie ćpa i nie rozwodzi się – duży plus. Trochę żal, że autor nie rozwija innych postaci, oczywiście zbyt długie wątki obyczajowe czasami przeszkadzają w odbiorze, tutaj pisarz o tyle zaciekawia, że czyta się jednym tchem. Niebanalna fabuła, świeża, inna, zagadkowa i co ważne wszystko się zmienia w czasie czytania co bardzo lubię. Mam pewien problem z jednym aspektem, trwa akcja, razem z policją dowiadujemy się, kto, co i dlaczego, a potem autor opisuje naradę w policji, podczas której w sposób ciągły ponownie mamy te same wiadomości. Trochę jakby nadrabianie stron, a dla wytrawnego czytelnika kryminałów to jest zbyteczne.
Niewątpliwe nowa twarz na rynku kryminałów i wejście z ogromnym przytupem – polecam.