Doktor Jakub Bernatowicz po kłótni z żoną wychodzi i znika bez śladu.
Pościg za byłym żołnierzem podejrzanym o zabójstwo narzeczonej doprowadza do odnalezienia wielu zwłok.
Policjant z jednej z powiatowych komentarz bada sprawę gwałtu sprzed lat.
Zakrzewski wraca!
Co tu się odgorzkowało! O ludzie! No ja Wam powiem, że mnie za każdym razem kopara opada, jak wysoko autor stawia sobie poprzeczkę i jak z łatwością nad nią przeskakuje. W tej powieści działo się dużo, a ja jakiś pieryliard razy byłam pewna kto stoi za zbrodniami. Tiaaa, u Pana Mieczysława to ja mogę sobie przewidywać ile fabryka dała, a i tak skończę z koparą w dole.
To jest powieść, od której trudno się oderwać. Wciąga (jak chodzenie po bagnach, ekhm ekhm) od pierwszych stron i nie puszcza do samego końca. Autor ma umiejętność przedstawiania historii w bardzo plastyczny sposób, a przez to obrazy z książki zostają na długo w głowie.
Jeśli ktoś nie czytał poprzednich książek z Zakrzewskim, to gorąco polecam, chociaż i bez tego da się czytać „Lilie”. Czytajcie, bo to jest majstersztyk!