Ponieważ puzzle się jeszcze '' układają '', postanowiłam że tym razem podzielę się z wami pewną historią, która jest autentyczna i przydarzyła się mnie osobiście. Jakiś czas temu tutaj na tym portalu rozmawialiśmy o filmie '' Idiokracja '' i ogólnie o idioceniu naszego społeczeństwa, historia którą opowiem jest tego rzeczywistym i namacalnym dowodem . Oto i ona :
Któregoś dnia musiałam z mojego przedmieścia wyruszyć do miasta celem załatwienia pewnych niecierpiących zwłoki, spraw . Nie jestem zmotoryzowana, a co za tym idzie , zdana jestem na miejską komunikację. No więc pojechałam załatwiłam jedną sprawę , została mi jeszcze jedna , ale że zrobiła się pora obiadowa, a ja zrobiłam się głodna , w domu zaś miałam być dopiero za jakieś trzy godziny , stwierdziłam że dziś zjem coś '' na mieście '' . Wchodzę do '' restauracji '' , która serwuje pizzę, ale też i sporo innych '' normalnych '' dań obiadowych . Już od progu słyszę umc umc umc , głośniki wykręcone na pełen regulator , ile im fabryka dała mocy. Skrzywiłam się, ale wzięłam karę i usiadłam przy stoliku . Ludzi było niewielu , pomyślałam więc że długo czekać nie powinnam. Podeszła kelnerka . Dziewczę młode ,uchachane od ucha do ucha .
Ona - Czy już mogę przyjąć zamówienie ?
Ja - (Nie słyszę jej, domyślam się raczej o co mnie pyta) Nadal Ja - Mam dwa pytania : po pierwsze czy u was można płacić kartą i pytanie drugie , czy może pani ściszyć ten hałas ??
Ona - (Nie słyszy mnie, ale chyba nie potrafi się też domyślić co do niej mówię) Nachyla się bardziej nade mną i pyta - Słucham ? Może pani powtórzyć ?
Ja - wedle jej życzenia powtarzam
Ona - Proszę głośniej, nie słyszę co pani mówi
Ja - Podnosząc głos o przynajmniej 3 tony - Jak ściszy pani ten hałas to z pewnością usłyszy pani co mówię .
Dziewczę na chwilę się zawiesza....w końcu mówi - znaczy, chodzi pani o muzykę z radia ?
Ja - Nie, proszę pani , nie o muzykę o HAŁAS !
Dziewczę znowu się zawiesza (niemal widać jak impulsy nerwowe przeskakują w jej mózgu) w końcu , kiedy dociera do niej że mówimy o tym samym , tylko każda po swojemu , robi minę jakbym jej dała do ręki gumowy młotek i kazała zabić własną matkę. Potem mina zmienia się na z lekka nadąsaną i dziewczę stwierdza
- dobrze ściszę radio
ścisza, ale tak nie za bardzo, tak tyci tyci , bylebym się tylko za bardzo nie czepiała.
Dostaję moje zamówienie zaczynam jeść i...nie moi drodzy , to dopiero część tej historii, wisienka na torcie , jeszcze wciąż przed nami 😃
W pewnym momencie umc umc umc zostaje wyciszone to takiego poziomu by słuchać było prowadzącego i słyszę jego głos . Tokuje mniej więcej w ten deseń :
- Tak proszę państwa, tak moi drodzy słuchacze , w naszej wakacyjno - letniej audycji napięcie rośnie i rośnie coraz bardziej , zaraz za chwilę już za momencik dowiemy się jakie jest pytanie konkursowe . Jak tylko je usłyszycie dzwońcie na numer ..... i podawajcie prawidłowe odpowiedzi, a więc...wstrzymajcie oddech ! napięcie rośnie i rośnie , moi drodzy co to jest (chwila napiętej ciszy).........PARAWAN !!!
W tym momencie widelec wyleciał mi z rąk !
P A R A W A N !!!!
Nie wiedziałam czy powinnam się roześmiać , czy zapłakać nad stopniem zidiocenia społeczeństwa .
P A R A W A N !! -- No Heloł ! Ile masz wiader ??? :)
Od jakiegoś już czasu nie słucham radia , tak jak i nie oglądam telewizora . Nie miałam pojęcia że media aż tak już zidiociały 😐
Puzzle te otrzymałam w prezencie już jakiś czas temu , od kogoś kto jeszcze wtedy nie wiedział że ja i cyrk to bardzo bardzo wielkie dwie sprzeczności. Nie znoszę cyrku już od dzieciństwa , zwłaszcza tego w którym '' występują '' zwierzęta . Jednak puzzle kusiły i kusiły , swoją śliczną kolorystyką . Byłam też strasznie ciekawa jak się układa te maleństwa od firmy BlueBird , niektórzy straszą że koszmarnie . Ale jak się okazało nie taki diabeł straszny :) .Puzzelki fakt że maleńkie , chyba mniejsze nawet od naszego '' małego '' castorka , ale za to mają piękne kolory , doskonałe spasowanie i są ślicznie matowe , co powoduje że łatwiej niż inne układa się je nawet wieczorem przy lampie . Kształty raczej bez udziwnień . Poza tym jeszcze do plusów muszę zaliczyć to że w pudełku została mi dosłownie znikoma ilość puzzlowego pyłu , no i to że obrazek jest ładnie '' ostry '' .Więc ,reasumując , nie ma co się bać BlueBird :)
Puzzle zakupione jakieś 3 lata temu w nowo otwartym wtedy, ciuchlandzie . Właściwie chyba powinnam napisać , w sklepie z rzeczami używanymi , bo ciuchlandy dzisiaj już nie są stricte tylko ciuchlandami, ale ja nie o tym chciałam przecież. Prócz mnóstwa innych dziwnych rzeczy jakie się tam znalazły, wypatrzyłam jedyne jakie były, puzzle. Pani sprzedawczyni , kiedy ją zapytałam o kompletność , wzruszyła ramionami i powiedziała '' kto by tam to liczył '' . Jest to dwupak, '' stary Falcon '' . Jednak zupełnie nie mogę się doszukać żadnych innych informacji . W każdym razie są dwa obrazki (2x1000) .Jeden to widoczek górski, w sumie tyleż ładny co chyba i dość pospolity, oraz jakaś wycieczka statkiem , co ciekawe, statek obwieszony jest różnymi flagami . Na puzzelkach znać już ślady użytkowania (trudno wyczuć przez ile rąk już przeszły) , ale o dziwo są (przynajmniej ten obrazek ) kompletne i jako całość bez zbliżeń , prezentują się jeszcze całkiem całkiem. Stare ale jare .:) Oto ten obrazek, wczoraj skończyłam układać :
Jest to dość chodliwy puzzlowo obraz . Chyba już wszyscy producenci puzzli go eksploatowali , a na pewno prawie wszyscy . Ja swój '' egzemplarz '' (że użyję terminologii książkowej) zakupiłam od firmy Clementoni . Fajne kolory , dobrze przylegające do siebie klocki i zaokrąglone rogi obrazka , to ich znak rozpoznawczy :) Przy czym ich puzzle nie są tak drogie jak inne zagraniczne układanki .
Tak przy niedzieli , skończyłam bardzo pozytywny w swej wymowie , obrazek od Falcona pt. '' Sunday Lunch '' . Trzypokoleniowa już, jak widać na obrazku, rodzinka zasiadła do niedzielnego obiadku. Fajnie i szybko się układało , Falcon to całkiem niezła firma jakościowo, chociaż jak na mój gust, klocki są nieco za bardzo '' czepliwe '' . Ale to tylko taki mały niuansik .
Te piękne stworzenia zdecydowanie demonizowane przez ludzi , którzy już małemu dziecku pokazują wilka od złej strony , połykającego ukochaną babcię , okazują się być niezwykle fotogeniczne . Śliczny wilczy kolaż od fundacji WWF . Bardzo dobrze się układało .
Bardzo przyjemne i do patrzenia i do układania puzzle od Trefla . Słodkości kolorowe i wywołujące burczenie w brzuchu, zwłaszcza jak ktoś układa na głodniaka :) . Tak, ja wiem że to sama chemia , że barwniki , że syrop glukozowo - fruktozowy itd. Ale popatrzeć i popodziwiać kolorki można :). Od tego się ani nie tyje, ani nie choruje , od patrzenia znaczy :)
Dzisiaj pokażę wam puzzle '' z wykopalisk '' 😉 '' Jakiś '' czas temu dostałam od męża w prezencie teczkę na puzzle, uradowana wielce zaczęłam tam układać jeden tysiączek . Puzzle okazały się trudne , mnóstwo wszelakich odcieni brązów , chociaż jednocześnie mimo tego że dość wiekowe , to jednak dobrze spasowane i zadbane . Niestety minus kolejny to ten , że puzzle nie matowe , więc światło się w nich odbija i ciężko zrobić dobre zdjęcie , a i układanie , zwłaszcza wieczorami do najłatwiejszych nie należało. No i te brązy... Zniechęcona, któregoś dnia zasunęłam teczkę i szurnęłam ją pod łóżko . Zabrałam się za inne puzzle normalnie na stole , jak do tej pory . O tamtych zapomniałam...Teraz przekopywałam trochę swoje zbiory i natchnęłam się na puste pudełko ... po nitce do kłębka , w końcu doszłam, gdzie podziały się puzzle z niego . '' Zanurkowałam'' pod łóżko, wyciągnęłam , dokończyłam i oto one 👌😃
Straszny dom to obrazek od firmy King i takiego Kinga ja mogę układać W porównaniu z poprzednimi starszymi obrazkami , ten jest perfekcyjnie wycięty . Klocki doskonale dopasowane , żadnych farfocli i innych podobnych niedociągnięć i '' niedocięć '' . Ładne , wyraźne kolorki , nie przesadzone w swoim nasyceniu . Pełnia księżyca , no i te dynie :-) Nic dodać nic ująć , bardzo dobrze mi się układało . Numer katalogowy (Haunted house 05723) . Układanie zakończyłam 16.04.2020 r.
Uroczy wiosenny obrazek zakochanej pary na huśtawce . Wbrew ogólnej niewesołej sytuacji na świecie , coś na co miło popatrzeć . Układało się całkiem dobrze , oczywiście tradycyjnie oryginał wygląda zdecydowanie lepiej niż jego fotograficzna dokumentacja :) Układanie zakończyłam 01.04.2020 r. Oryginalna nazwa tych puzzli to '' Springtime '' - autorstwa Pierre Augusta Cot'a - numer katalogowy (C-101641) Castorland. 1000 el.
Piękny czyściutki ładniutki ryneczek w miejscowości Heppenheim w Niemczech . Ładna pogoda i niemal bezchmurne niebo (zmora wszystkich puzzlomaniaków) no i 3000 elementów , to już poważna sprawa, ale dałam radę i nawet jestem z siebie dumna :)
Dzisiaj pokażę wam trochę starsze puzzle angielskie, czyli z dość cudacznym, ale przez to niezmiernie ciekawym wykrojnikiem . Obrazek przedstawia stację kolejową, raczej z tych starszych , bo widać wyrzucające z siebie gryzący dym , parowozy . Obrazek pewnie mało '' zdrowy '', ale za to jaki nostalgiczny :)
Kolejne puzzle ułożone przeze mnie w tym roku. Castorland 2000 elementów. Castorland to polska firma produkująca puzzle, słynie głównie z pięknych kolorów swoich obrazów, oraz z mniejszego niż u innych firm, wykrojnika. Więc 2000 maleńkich '' castorków '' zafundowało mi trochę '' dziubania '' . Jednak była to dla mnie przyjemność , a nie uciążliwość . Chwalę się więc swoim dziełem :) Pokój muzyczny z pięknym widokiem na zewnątrz .
Postanowiłam od Nowego Roku zacząć zadręczać was moją następną pasją którą uprawiam z równą fascynacją jak czytanie . Chociaż czytanie było '' pierwsze '' . Bo czytam odkąd pamiętam, a puzzle przyszły do mnie zdecydowanie później . Blog ten będzie swoistą dokumentacją fotograficzną moich puzzlowych dokonań . No, może dorzucę jeszcze parę słów komentarza :) A więc let's go Panie i Panowie...od nowego roku :) Mam nadzieję że włodarze tego portalu, nie wyrzucą mnie z niego za tematy stricte '' nie książkowe ''