Przedstawiam wam '' Bibliotamę ''Jacka Yerki , jedną z moich ulubionych grafik, w wersji chińskiej. Dostałam te puzzle od córki (na osobiste życzenie) chyba ze dwa lata temu, córka była tak samo jak i ja zdziwiona że puzzle przyszły złożone i '' złamane '' na kilka większych obrazków mieszczących się do małego zgrabnego pudełeczka . Resztę trzeba było sobie samemu rozłączyć zgodnie z perforacjami, po to by sobie potem je samodzielnie złożyć z powrotem. Do puzzli dołączone były papierowe przegródki, do zrobienia z nich organizera, oraz fikuśny woreczek z organzy na rozłożone puzzle. Same puzzle bardzo ciężko się rozłączały, trzeba było je traktować stricte siłowo , inaczej się nie dało.Zresztą potem równie ciężko , wręcz na wcisk i klik trzeba je było składać . Przy czym '' wytwarzały '' całą masę nawet nie puzzlowego pyłu , co czegoś co wyglądało jak małe drzazgi i było tego mnóstwo. Klocki normalnej wielkości , za to grubsze niż te inne i twardsze , nie dające się wyginać , nawet trochę , od razu pękają na pół jakby były z plastiku . Oznaczone literami od A do F . Z plusów, to że po złożeniu obrazka można je w całości bez strachu podnieść i przenosić , nie bojąc się że się rozerwą po drodze i to że się nie błyszczą , jednocześnie oddając dość dobrze kolory . Reasumując, pierwszy raz układałam chińskie puzzle i raczej więcej się o takie nie pokuszę, tym bardziej że i sam obraz pozostawia wiele do życzenia jeśli chodzi o zgodność z oryginałem. Miałam sobie te puzzle powiesić na ścianę, ale chyba jednak zrezygnuję