Emilia z dziećmi przyjeżdża do Krakowa, by po rozwodzie zacząć od nowa. Pracę i schronienie znajduje u kuzyna w kawiarni, jednak względny spokój nie trwa długo. Kobieta zmuszona jest szukać nowego miejsca dla siebie i swoich zwariowanych bliźniaków. Przygarnia ją Gertruda, przezabawna staruszka, która wyciąga do nich pomocną dłoń.
Wymruczane szczęście to moje drugie spotkanie z autorką i ponownie jestem pod dużym wrażeniem poczucia humoru. Perypetie przezabawnych bliźniaków skradły moje serce, podobnie jak Cholera, jeszcze bardziej niesforna kotka. Autorka ma dar do tworzenia postaci. Bardzo szybko zaprzyjaźniłam się z Emilią i Grzegorzem, pokochałam Panią Gertrudę. Tajemniczy Grzegorz mocno intrygował, a za jego cięte riposty lubiłam go bardziej.
Na uwagę na pewno zasługuje wydanie - przeurocza okładka, a w środku strony ozdobione kocimi rysunkami. Nazwy rozdziałów to kolejny majstersztyk:
Rozdział 26 W którym małe Koty biorą się za wielkie zaloty, a Emilia i Grzegorz polują na myszy i wpadają w pułapkę
Powieść czytałam bardzo szybko, to lekka i zabawna historia, przeurocza komedia romantyczna, taki powiew optymizmu. Nie ma tu wartkiej akcji ani jej zaskakujących zwrotów. Są za to normlane, ludzkie problemy i przez to książka staje się bliższa sercu. Nie jest to powieść, która zapada na długo w pamięć, ale przyjemny sposób na spędzenie wieczoru.