❗TW: śmierci (w tym śmierć dziecka); przemoc;, opisy, które mogą wzbudzać obrzydzenie; przekleństwa(?), topienie się
Zaczęła się tajemniczo, od podejrzanej wody, w której odkryto mikroorganizmy sprzed milionów lat. Później było równie ciekawie, bo okazało się, że po wypiciu wody ludzie i zwierzęta przemieniają się w dziwne stwory. A potem te stwory zostały opisane jako kraby. Przysięgam, że jak wyobraziłam sobie takiego wielkiego kraba (który w mojej głowie z jakiegoś powodu wyglądał jak mix z krewetką) to tak mnie to rozbawiło, że do samego końca nie mogłam spojrzeć poważnie na tę książkę. Fun fact był taki, że z jednej strony padały słowa, że kreatury przypominały kraby, ale z drugiej we fragmentach opisujących je, zupełnie (przynajmniej według mnie) tak nie wyglądały (np. miały macki).
Wyczułam inspirację Lovecraftem i raczej się nie mylę biorąc pod uwagę, że fabuła dotyczyła znanego pewnie większości Cthulhu. A klimat dla mnie bardzo zbliżony, więc jeśli szukasz czegoś w klimacie Lovecrafta, to możesz spróbować z tym tytułem.
Zakończenie wywołalo we mnie szok, tyle że nie pozytywny. Opisy niczym z erotyków, oczywiście tych z diabelskimi istotami, bo w końcu to horror. Było zdziwienie. Był cringe. I było nagłe zwątpienie w to, co czytam. A samo rozwiązanie...problemu, było zbyt łatwe?
Dużo więcej napisać nie jestem w stanie, bo była to książka do przeczytania i odłożenia, bez głębszej fabuły. Pewnie szybko o niej zapomnę. Zła nie by...