❗TW: przemoc nad dziećmi, próba gw*łtu, patologiczna rodzina
Koszmarem było dobrnięcie do końca tej książki.
Zacznę od tego, że nie był to horror. Holly niby miała co jakiś czas przeczucie, że widzi jakiś cień, ale nic z tego nie wynikało. Klątwa? Wszystkie te wydarzenia mogłyby się przydarzyć bez żadnej klątwy. Cała fabuła skupiała się na pracy, co za tym idzie, ratowaniu dzieci z przemocowych domów i życiu romantycznym głównej bohaterki.
Holly była głucha, ale nie odczułam, żeby problemem było dla niej czytanie z ruchu ust osoby, która idzie obok niej, albo która znajdowała się daleko. Jakieś dziwne to było.
Na story pisałam też, że przeszkadzały mi skoki czasowe. Szczerze, nie pamiętam, o co z tym chodziło, ale widocznie musiały jakieś być.
Co najważniejsze, ta książka była strasznie nudna i nie straszna. To taka mroczniejsza obyczajówka. Zdecydowanie najsłabsza książka Mastertona, jaką dotychczas przeczytałam.