Jak dobrze przeczytać książkę, w której nie pojawia się mafia. To takie przyjemne, kiedy wątek kryminalny nie jest związany z półświatkiem, gangsterami, czy innym elementem, który zazwyczaj określa się mianem "tak mroczny, że aż seksowny".
Jaka jest więc "Opiekunka" od @ludkaskrzydlewska_autorka ? Po pierwsze to kawał niesamowitego, dobrze przepracowanego warsztatu autorki. Uwierzycie, że nie ma niczego co zgrzyta, wkurza, denerwuje? A no nie ma. Bardzo realni bohaterowie, którzy obdarzeni są dokładnie takimi cechami by nie nudzić, a jednak czytelnik nie ma absolutnie żadnej wątpliwości, że są na właściwym miejscu. Reese jako opiekunka jest troskliwa, cierpliwa a zarazem stanowcza, Owen natomiast, jak przystało na rasowego biznesmena potrafi być uparty i zdystansowany. I to są takie cechy, które całkowicie wyczerpują potrzeby romansu. Ale! Autorka wprowadza wątek kryminalny i to na samym początku. Bo który romans zaczyna się od zwłok? Tak czy inaczej, zamiast przesłodzonych, nierealnych sytuacji, dostajemy intrygującą historię, która odkrywa brzydkie tajemnice głównych bohaterów. W końcu nic nie dzieje się bez przyczyny, prawda?
.
Romans romansem, ale o co tak właściwie tu chodzi? Fabuła książki kluczy wokół relacji: opiekunki, ojca i dziecka. Nie jest łatwo, bo córka Owena ma traumę po morderstwie matki i ojczyma, ufa tylko opiekunce. Ta natomiast nie ufa mężczyźnie, skoro ten nie widział dziewczynki przez ostatnie pięć lat. Czy to ma prawo się w ogóle udać?...