Lubicie czytać książki w temacie Świąt?
Ja bardzo lubię, tak jak i lubię książki Pani Ludki Skrzydlewskiej, tak więc bardzo chętnie sięgnęłam po najnowszą powieść pod tytułem „Życz mi szczęścia”, wydawnictwo Editiored.
Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony i nie dała się odłożyć. Otrzymałam sporą dawkę emocji, ciekawą fabułę i dość w miarę szybkie tempo, a dzieje się naprawdę sporo. To wszystko zwieńczone namiętnymi i pikantnymi scenami, które wywołują rumieniec.
Co byście zrobili, gdyby w Waszych drzwiach stanęła osoba nie widziana od wielu lat i mówi, że masz dorosłą bratanicę? A do tego jeszcze Ty masz się nią zająć?
W takiej sytuacji znalazła się Nadia, nie dość, że dowiaduje się o prawie dorosłej bratanicy, to jeszcze następnego dnia staje w jej drzwiach. Okazuje się, że Wiki ma bardzo duże kłopoty, co powoduje, że pozornie poukładane życie Nadii zmienia się w jednym momencie i sama musi prosić o ochronę. Kobieta zwraca się o pomoc do Igora, policjanta dla którego pościg za bandziorami to chleb powszedni. Wspólna przeszłość nie pomaga we wspólnych relacjach, wydaje się że Igor nie cierpi Nadii.
Czy Igor pomoże Nadii rozwiązać problem z bandziorami?
Bardzo polubiłam głównych bohaterów.
Nadia z pozoru spokojna i ułożona kobieta, a pod tą maską kryje się ogień i pazur. Igor twardo stąpający po ziemi policjant, stanowczy. Pomim...