"Miasto strachu" to już 37 tom „Sagi o Ludziach Lodu”. Potomkowie Tengla próbują odwrócić ciążące na nich od pokoleń przekleństwo. Każda część opowiada o innym członku tej niezwykłej rodziny, przechodzimy przez kolejne pokolenia, w których rodzą się dzieci niezwykłe, a jednocześnie przerażające. Prócz tego jednak toczy się normalne życie pełne różnych problemów i miłosnych historii.
Tym razem przenosimy się do norweskiego miasta Halden, gdzie Rikard Brik z Ludzi Lodu pełni służbę policyjną. Poznamy też kilku mieszkańców, niektórych bardzo sympatycznych, innych wręcz przeciwnie. Nad wszystkimi jednak zawiśnie strach i śmiertelne niebezpieczeństwo.
Ten tom był bardzo ciekawy, bo porusza wiele kwestii. Co prawda jeden z motywów, a mianowicie niska samoocena wywołana przez złe traktowanie w rodzinie przewijał się przez sagę już wiele razy. Tu mamy aż dwie takie bohaterki. Prócz tego poruszany jest także motyw zarazy i zachowań ludzi w stosunku do niej, podatność na oszustwa, zwątpienia w działanie szczepień. Minęło wiele lat, a można zauważyć, że niektóre z zachowań ludzkich są nadal aktualne. Trzeba jednak zaznaczyć, że w czasach autorki wiele z tego co pisała, mogło mieć bardzo kontrowersyjny wydźwięk.
Sporo rzeczy jest tu przewidywalnych, a jednak czyta się z wyjątkowym zaciekawieniem, a nawet i odrobiną napięcia. Podobało mi się, jak zbudowane zostały negatywne postacie w tym pastora oszusta i pazernej, przebiegłej, a jednocześnie bardzo naw...