Kolejna część Sagi o Ludziach Lodu, już czterdziesta. Zbliżam się ku końcowi i na główny plan powolutku wychodzą przygotowania do ostatecznego starcia z Tenglem Złym. Cała historia opowiada o niezwykłym rodzie, w którym w każdym pokoleniu rodził się ktoś obciążony klątwą. Zyskiwał przy tym okropny wygląd, ale także chęć do czynienia zła. Niektórym udało się wyrwać z siły swoich popędów i dzięki rodzinnej miłości przejść na dobrą stronę. Jak będzie z aktualną bohaterką Tovą? Tego dowiadujemy się właśnie w tym tomie.
Tovę mieliśmy okazję poznać, zapoznając się z historią Nataniela, który już raz wybawił ją z opresji. Młoda dziewczyna nie może znieść, że została obdarzona tak okropnym wyglądem i nie ma szansy na miłość. Widząc zauroczenie Nataniela i Ellen, ogarnia ją zadość, mimo iż darzy chłopka tylko przyjacielskim uczuciem. Wie, że jej niedane będzie zaznać żadnej miłości. To powoduje, że w jej sercu zaczyna gościć zło. Kolejne niesprawiedliwe potraktowania tylko to pogłębiają.
Podobała mi się ta historia. Działo się dużo. Mamy tutaj opisane dwie rozbudowane przygody. Spodziewałam się, że znów pójdzie w kierunku romansu, by poszukać kogoś, kto zaakceptuje nieurodziwą dziewczynę o złośliwym charakterku. Jednak autorka postanowiła pójść w nieco innych kierunku.
Tova w tej części pokazuje całą swą naturę, jest dumna, kapryśna, walczy o swoje, z poczuciem humoru potrafi nieźle zaleźć za skórę, ale także ma swoją bardzo wrażliwą stronę. Towarzys...