Hmmm trochę mnie ta seria zaczyna drażnić. Co mnie drażni :
- sceny seksu pomiędzy Kate i kolejnym nowym bohaterem. Nasza Kate koniecznie musi chodzić do łóżka z każdym kto jej się nawinie a wszystkie jej łóżkowe ekscesy są dokładnie takie same w każdej książce.
- zaczynają mnie drażnić drastyczne opisy. Chyba mam już dość zwyczajnie i nie mam ochoty czytać więcej o tym, jak ludzie bestialsko sobie postępują z innymi ludźmi, oraz w tej części również ze zwierzętami.
Czy są jakieś plusy ? Hmmm chyba jak zwykle, jeśli pominąć to co mnie drażniło, to książkę czytało mi się szybko i lekko. I to by było na tyle. Wyobraźnia Mastertona zdryfowała w dziwnym kierunku. Nasz autor umyślił sobie, że tym razem bezwzględni przestępcy będą umyślnie okaleczać ludzi, w potworny sposób pozbawiać ich zmysłów taich jak wzrok, słuch, powodować trwałe kalectwo poprzez niemożność poruszania się czy komunikowania. A wszystko to po to aby biznes narkotykowy kwitnąco prosperował w Cork. Wszystko to doprawił krwawym i brutalnym biznesem, mianowicie kradzieżą psów i wystawianiem ich do walk. Był taki moment, że chciałam odłożyć książkę i już do niej nie wracać. Nie mogłam przebrnąć przez scenę, gdzie przerażony pudel został wystawiony na pożarcie, rozszarpanie przez psy trenowane do walk. Życie osobiste Kate też nie powala. Kolejny kochaś na świeczniku, do tego opieka nad kalekim Johnem a koniec końców, i tak mi się widzi, że zostanie z niczym. Generalnie całość przewidywalna, brak...