Sagę o Ludziach Lodu czytalam kilkukrotnie, w różnym wieku. Sagi o Czarnoksiężniku (2 część trylogii) jeszcze nie. Kiedyś zaczęłam, odłożyłam. I tak kilkukrotnie... Wczoraj stwierdziłam, że lepiej bedzie jak przesłucham. I zdecydowanie było lepiej :) Czyta Marek Ferenstein.
Moje wrażenia poniżej :)
- jest OK, ale bez szału. - dla usprawiedliwienia dodam, ze pierwsza część Sagi o Ludziach Lodu też nie zrobiła na mnie wrażenia. Mdła i nijaka. Natomiast pierwsza część o Czarnoksiężniku (porównując do SoLL) jest o niebo lepsza.
- dużo zwyczajow,, obyczajow i tradycji ówczesnych, łącznie z tymi złymi (przemoc w rodzinie itd), jak zwykle u Sandemo pokazane z odpowiednią dozą "potępienia takich działań. To mi się u niej naprawdę podoba
- trochę mitów i wierzeń, tak akurat.
Lektor jest zawodowcem, niewątpliwie. Ale i on poległ na islandzkich, norweskich i innych nazwach, co - przyznaję - mocno mnie śmieszyło. Zapewne, gdybym czytała "ocznie" opuściłabym nazwy typu GRrerdldlrgusirr - tutaj jest to zlepek liter, ale w tekście podobne twory (prawdziwe nazwy!!) występują. Wspolczuję lektorowi, bo on to musiał przeczytać na glos :P