Przed laty, młodzieńczy związek Nicka i Melindy rozpadł się, pomimo tego, że oboje bardzo się kochali. Od tego czasu pałają do siebie nienawiścią, a Nick przy każdej możliwej okazji uprzykrza życie kobiety, najbardziej raniąc ją słowami. Od ich rozstania minęło 13lat, ta nadal kocha mężczyznę jednak jego zachowanie bardzo ją rani, a sama nie rozumie powodu jego nienawiści. Przecież teoretycznie sam od niej odszedł? No właśnie, kto kogo zostawił?
Gdy brat Nicka i siostra Melindy giną w wypadku, ta dwójka musi zająć się osieroconymi dziećmi. Nie spodziewali się jednak tego, jak sprytnie zostaną ze sobą połączeni, a wręcz związani. Mają wybór. Pobiorą się i stworzą dzieciom normalną rodzinę, albo dwójka maluchów trafi do domu dziecka.
Co tu się działo?! Po pierwsze, fabuła w książce jest bardzo oryginalna. Czegoś takiego chyba jeszcze nikt nie wymyślił. Bynajmniej nie w książkach, które osobiście czytałam. Melinda i Nick zostali wkręceni w plan, który ich rodzina musiała knuć już od dawna. Wszystko zostało bardzo dobrze przemyślane i ukartowane. Zapewniam Was, że autorka poprzez tą dwójkę gwarantuje czytelnikowi dużo emocji, bo przecież on jej nienawidzi, ona pomimo upływu lat nadal go kocha, z tym, że nie należy do potulnych kobiet, które pozwalają sobą pomiatać. Mel potrafi pokazać pazury, co również ma wpływ na to, jak postrzega ją przyszły małżonek. Pojawi się również zazdrość, strach, porządnie i wiele innych emocji. Właściwie w tej książce znalazłam wszys...