Lubię twórczość Anny Wolf za jej lekkie pióro. Kartki chłonie się jedną po drugiej.
Ale chyba wolę ją zdecydowanie w wydaniu mafijnym.
Ring to romans z nutką kryminału w tle. (Delikatne nawiązanie do mafii też było)
Główną bohaterką jest Alice, młoda dziewczyna którą poznajemy od razu z wielkim problemem. Przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie w własnym łóżku oraz dowiaduję się, że jest z nim w ciąży co jest dla niej dużym zaskoczeniem. Po wydarzeniach z przeszłości dziewczynie dano diagnozę że nigdy nie będzie miała dzieci.
Po wszystkim potanawia wyjechać do brata z którym nie widziała się dwa lata. Przeszłość nie pozwalała im na kontakt ze sobą. W drodzę do Bruna dziewczyna ma wypadek, ratuje ją Carter zawodowy bokser, który przygotowuje się do walki o mistrza świata. Chłopak nie wie, że przypadkowa pomoc złączy go z zielono oką dziewczyną, a to będzie dopiero sam początek ich rozsterek.
Kolejna książka z zawodnikami. Bardzo lubię takie gdzie sport jest na pierwszym miejscu a po mimo to znajdzie się też miejsce na uczucia.
Przeszłość Alice i Bruna jest okropna sami do końca nie mogą się w niej odnaleźć. Chcieliby wieść normalne życie lecz ciągle muszą uciekać.
Autorka pokazuje nam że człowiek się zmienia ale przeszłość zawsze pozostaje niezmienna. Życie to walka...
Brakowało mi tu trochę więcej tego boksu, ringu i walki. Ale ogolnie miło spędzony czas.