"Festiwal strachu" to zbiór opowiadań, po który już kiedyś zdarzyło mi się sięgnąć. Szczerze, nie byłam zachwycona, ale i do fanek Mastertona nie należę.
Teraz postanowiłam sobie je przypomnieć i okazało się, że są nawet całkiem niezłe. Oczywiście, nie wszystkie, pisane są bowiem bardzo nierówno.
Na uwagę zasługuje " Anty-Mikołaj" bardzo przekorna i makabryczna wersja opowieści o Świętym Mikołaju, ale nie tym dobrotliwym staruszku z białą brodą rozdającym grzecznym dzieciom prezenty. Tutaj Mikołaj jest koszmarnym starcem rodem z prastarych legend i podań, który żąda wysokiej ceny za swoje "prezenty".
Podobnie rzecz się ma z "Bazgrołą" i "Sąsiadami z piekła" - Autor sięga do najciemniejszych koszmarów, które rodzą się w umyśle głównych bohaterów i powoli popychają ich w szaleństwo.
Część z opowiadań jest naprawdę obrzydliwa, zawiera paskudne opisy przemocy, seksu czy różnych wynaturzeń jak choćby " Posocznica" czy "Epifania", no ale to Masterton, wiadomo.
"Burgery z Calais" miało być chyba takim fastfoodowym horrorem, ale... strasznie się uśmiałam czytając to, pomysł może i niezły, ale straszne toto nie było.
"Towarzystwo współczucia" za to nawet nieźle skonstruowane opowiadanie o rozpaczy, przeżywaniu żałoby i odczuwaniu bólu po stracie ukochanych osób oraz o makabrycznej próbie poradzenia sobie z nimi.
Ogółem, nie jest źle, sięgnąć po zbiór można, ale osobiście nadal nie przekonałam się do Mastertona. Może kiedyś?
...